Lewandowski i jego wizyta w Nowym Jorku
Informacja o wylocie Roberta Lewandowskiego do Nowego Jorku zamiast na pierwszy dzień zgrupowania reprezentacji Polski wywołała niemałe zamieszanie. Pierwsze, niepełne doniesienia sprawiły, że w sieci pojawiło się sporo słów krytyki.
Dopiero po jakimś czasie okazało się, że celem wizyty kapitana reprezentacji Polski jest uroczystość z okazji obchodów Narodowego Dnia Niepodległości. Lewandowski był mistrzem ceremonii, podczas której Empire State Building został oświetlony w biało-czerwonych barwach.
O wizycie Lewandowskiego mało kto wiedział
Mateusz Borek wrócił do tych wydarzeń i przyznał, że był krytyczny wobec takiego „załatwienia sprawy”. – Sam krytykowałem PZPN, bo zabrakło komunikatu ze strony federacji. Bo jak to jest możliwe, że nie było informacji? Gdyby taka się pojawiła, to moim zdaniem nikt nie miałby z tym problemu, wszystko byłoby w porządku – stwierdził.
Borek wyznał po chwili, że sytuacja wyglądała nieco inaczej. – Odebrałem parę telefonów. Okazało się, że o tej wizycie Roberta, poza jego najbliższym otoczeniem, wiedział tylko trener, menedżer reprezentacji, ale niekoniecznie federacja. Konsulat i MSZ miały sugerować, żeby to zostało w tajemnicy i żeby to była niespodzianka – dodał.










