Bednarek był obiektem drwin
Reprezentacyjna kariera Jana Bednarka jest na swój sposób wyjątkowa. Od jakiegoś czasu 29-latek zalicza się do grona najbardziej doświadczonych kadrowiczów. Tacy jak on zwykle nie przeżywali eksplozji formy. Albo pokazywali jakość od razu, albo tracili miejsce w kadrze po kolejnej niewykorzystanej szansie.
Trzeba przyznać, że Bednarek długo kazał na siebie czekać. Jego debiut w seniorskiej reprezentacji Polski miał miejsce we wrześniu 2017 roku. Wszyscy liczyli, że stoper będzie następcą Kamila Glika – zwłaszcza, że kilka miesięcy wcześniej Southampton zapłacił za niego sześć milionów euro. Mistrzostwa Świata 2018 nieco ostudziły te nadzieje. Kibice zapamiętali głównie to, że „Bedi” był zamieszany w stratę gola w meczu z Senegalem. Plamy nie zmazała nawet bramka zdobyta w starciu z Japonią.

Później było już tylko gorzej. Z czasem środkowy obrońca stał się kozłem ofiarnym. Wytykano mu kolejne błędy. Przekonywano, że nie powinien mieć miejsca w kadrze. Śmiano się z jego niefortunnych wypowiedzi po kolejnych porażkach reprezentacji Polski. Bednarek stał się „Betoniarkiem”.
Mimo tego w ostatnich latach stawiał na niego każdy selekcjoner – od Adama Nawałki aż do Jana Urbana. Tak naprawdę pozycja 29-latka w kadrze była zagrożona tylko dwa razy – podczas Mistrzostw Świata 2022 oraz na samym początku kadencji Michała Probierza. Były selekcjoner nie powołał zawodnika na swoje pierwsze zgrupowanie. Choć wydawało się, że Bednarek będzie miał spore problemy, eksperymenty z Patrykiem Pedą w roli głównej ostatecznie nie zdały egzaminu.
Oczywiście, Bednarkowi często pomagało to, że nie mamy kłopotu bogactwa na środku obrony. Dziś piłkarz FC Porto nie wygląda jednak na zawodnika, który wylosował 72 występy w narodowych barwach w paczce chipsów.
Jedna z niewielu zasług Michała Probierza
Bednarek miał w kadrze momenty, po których można było zastanawiać się, jakim cudem ma na swoim koncie tyle występów w Premier League. Pierwsze oznaki życia zaczął dawać dopiero za kadencji Michała Probierza. Był jednym z niewielu piłkarzy, przy których można było postawić malutki plusik po Mistrzostwach Europy 2024.
Co więcej, to Probierz zobaczył w Bednarku centralnego środkowego obrońcę. Defensor pełnił tę funkcję m.in. w marcowych meczach z Litwą i Maltą. Nie ma przypadku w tym, że 29-latek zebrał pozytywne recenzje po tych spotkaniach. Nowa rola pozwoliła mu ukryć swoje największe wady, a więc brak szybkości i zwrotności.
Manewr stosowany przez Probierza spodobał się Janowi Urbanowi. W pierwszych meczach swojej kadencji nowy selekcjoner trzymał się ustawienia z trójką obrońców. Jan Bednarek błyskawicznie stał się boiskowym liderem. Zaczął podejmować bardzo odpowiedzialne decyzje. Naprawia błędy swoich kolegów. Jak się okazało, z łatwością przychodzi mu nawet dyrygowanie swoimi partnerami z defensywy. Można powiedzieć, że wreszcie wyszedł z cienia Kamila Glika – nawet jeśli nie jest takim samym zawodnikiem.
Przemiana Bednarka to też efekt pracy z psychologami. Stoper Porto otwarcie mówi o tym, że dotknęła go krytyka, z jaką musiał mierzyć się m.in. po meczach kadry.
– Tak jak trenujemy na siłowni czy na boisku, potrafimy też pracować z fachowcami. Ja też tak robiłem, myślę, że to jest bardzo ważne. Nie ma się czego wstydzić. Zasięgnąłem pomocy od dwóch psychologów, którzy dali mi poczucie własnej wartości. Dali mi zrozumieć, że to, co robię dla drużyny, rodziny i siebie jest ważniejsze od tego, co sądzą o mnie ludzie, z którymi nie mam żadnego kontaktu – przyznał w rozmowie z „Viaplay”.
Przejście do Porto punktem zwrotnym w karierze
We wrześniu ciekawym wnioskiem nt. metamorfozy Bednarka podzielił się Robert Lewandowski. Kapitan kadry uważa, że punktem zwrotnym w karierze obrońcy była zamiana Southampton na Porto.
– Wydaje mi się, że samo to, iż Janek przyjeżdża po meczach wygranych, powoduje, że inaczej głowa pracuje. Nie wiem, kiedy ostatni raz mu się zdarzyło sześć meczów wygrać, albo chociaż nie przegrać w tym czasie żadnego. Ta zmiana na pewno będzie dla niego z korzyścią. Myślę, że ten rok będzie dla niego czymś pozytywnym nie tylko wewnętrznie, mentalnie, ale też piłkarsko – powiedziała gwiazda Barcelony cytowana przez „Weszło”.
Najlepszym wynikiem „Bediego” w barwach Southampton było 11. miejsce w Premier League. Z Polakiem w składzie „Święci” spadali do Championship dwa razy. W minionym sezonie ekipa z St. Mary’s Stadium prawie stała się najgorszą drużyną w historii ligi angielskiej. W 34 meczach zgromadziła zaledwie 12 punktów.
W porównaniu do Southampton Porto to inny świat. „Smoki” są przyzwyczajone do walki o trofea. Po 11 meczach ligi portugalskiej podopieczni Francesco Fariolego mają dwa punkty przewagi nad resztą stawki. Jakby tego było mało, ekipa Jana Bednarka i Jakuba Kiwiora wciąż jest niepokonana. W sezonie 2025/26 portugalski gigant stracił zaledwie trzy gole w lidze.

Portugalia oszalała na punkcie reprezentantów Polski. Duet Bednarek – Kiwior już jest nazywany „polską ścianą”. Środkowi obrońcy zbierają pozytywne recenzje praktycznie po każdym meczu. Pochwałami obsypywany jest zwłaszcza starszy z Polaków. Dziennikarze już widzą w nim następcę jednej z legend Porto.
– Po odejściu Pepe obrona naprawdę wyglądała źle. Kiedy przestał on grać w piłkę, zabrakło przywództwa w tej formacji. Myślę, że Bednarek został kupiony właśnie po to, aby zostać liderem linii obrony – powiedział Eduardo Soares da Silva z DAZN Portugal w rozmowie z „TVP Sport”.
Śmiało można więc powiedzieć, że podpisanie kontraktu z Porto było najlepszą decyzją w karierze 29-latka.
Jan Bednarek nie ma zastępców
W meczu z reprezentacją Holandii „Biało-Czerwoni” potrzebują cech przywódczych, które odkrył w sobie Bednarek. Przydałoby się też doświadczenie obrońcy Porto w meczach z rywalami z najwyższej półki. Jeśli chodzi o stoperów, którzy znaleźli się w kadrze na mecze z Holandią i Maltą, pod tym względem dorównuje mu jedynie Jakub Kiwior.
Jan Urban ma więc twardy orzech do zgryzienia. Choć Przemysław Wiśniewski już poradził sobie z gwiazdami „Oranje”, obrońca Spezii nie będzie mógł pomóc kolegom ze względu na nadmiar żółtych kartek. Teoretycznie z Holandią zagrać może Jan Ziółkowski, lecz młody stoper przestał dostawać szanse w Romie. Z kolei Kryspin Szcześniak to piłkarz, który ma przed sobą pierwsze zgrupowanie seniorskiej kadry. Niewykluczone, że selekcjoner postawi na Tomasza Kędziorę lub Bartosza Bereszyńskiego, który został powołany w trybie awaryjnym. Wśród tych piłkarzy ciężko jednak znaleźć kogoś, kto stanowiłby alternatywę dla kontuzjowanego gracza.
Czytaj też: Jan Bednarek zszedł z kontuzją! Kolejny uraz w reprezentacji Polski
Kiedyś nie można było zrezygnować z 29-latka, ponieważ brakowało sprawdzonych zastępców. Dziś nie można tego zrobić, bo Bednarek jest po prostu najlepszym zawodnikiem na swojej pozycji. Przemiana, jaką przeszedł to jedna z najciekawszych historii wokół polskiej kadry. O takiej metamorfozie nie może mówić nawet Piotr Zieliński, któremu także „przeskoczyło coś w głowie”. Piłkarz, który kiedyś był symbolem niepewności, błędów i wymówek jest największym nieobecnym meczu z Holandią. Choć jeszcze kilka lat temu brzmiałoby to jak żart, bez niego będzie bardzo ciężko o dobry wynik.










