Mateusz Gamrot nie sprawił niespodzianki
Mateusz Gamrot już od dawna domagał się walki z zawodnikiem z czołówki rankingu UFC wagi lekkiej. Pod koniec września były mistrz KSW dopiął swego. Został nowym przeciwnikiem Charlesa Oliveiry, zastępując tym samym kontuzjowanego Rafaela Fizieva. “Do Bronx” czekał na swojego rywala w walce wieczoru gali UFC Fight Night 261.
“Gamera” wręcz roznosiła energia. Polak wbiegł do oktagonu, zdając sobie sprawę z tego, że jest to prawdopodobnie najważniejsze starcie w jego karierze. Oliveira nie dał się jednak zaskoczyć. Przejął kontrolę w parterze i podjął próbę duszenia pod koniec pierwszej rundy. Gamrot potrafił jednak wyjść z opresji.
W drugiej rundzie Gamrot zmienił strategię. Postanowił przejść do stójki, lecz “Do Bronx” nie dawał za wygraną. Tym razem to on sprowadził walkę do parteru. Jak się okazało, była to dobra decyzja. Na dwie minuty i 12 sekund przed końcem starcia Oliveira zmusił “Gamera” do odklepania poprzez duszenie zza pleców.
Charles Oliveira poprawił swój rekord UFC, jeśli chodzi o walki skończone przez czasem. Doświadczony zawodnik dokonał tej sztuki 21 razy. Największa organizacja MMA na świecie dała mu bonus za walkę wieczoru. “Do Bronx” pokazał, że porażka z Ilią Topurią była wypadkiem przy pracy. Mateusz Gamrot ma zaś powody do obaw. Była to jego pierwsza porażka przez poddanie w karierze. Jakby tego było mało, po pojedynku z Oliveirą ma dużo mniejsze szanse na upragnioną walkę o pas wagi lekkiej UFC.