Iga Świątek wygrała tylko trzy gemy
Iga Świątek zaczęła turniej w Wuhan od przekonującej wygranej z Marie Bouzkovą i ciężkiego boju z Belindą Bencić. W ćwierćfinale tzw. “tysięcznika” poprzeczka po raz kolejny poszła w górę. Po drugiej stronie kortu stanęła Jasmine Paolini. Choć Polka wygrała każde z sześciu starć przeciwko Włoszce, szybko stało się jasne, że tym razem korzystny bilans jej nie pomoże.
Wiceliderka rankingu WTA bardzo źle weszła w mecz. Dała się przełamać dwa razy z rzędu. Wygrała swojego pierwszego gema dopiero przy stanie 0:4. Nie potrafiła zmusić Paolini do błędu. Po porażce w szóstym gemie jej krzyk słychać było na całym stadionie. Chwilę później Włoszka wygrała pierwszego seta. Partia dobiegła końca po 26 minutach gry.
Po przerwie 8. rakieta świata poszła za ciosem. Po raz kolejny wygrała gema serwisowego przeciwniczki. Mimo coraz większych problemów Świątek próbowała walczyć. Udało jej się nawet odrobić stratę przełamania. Paolini nie wypuściła jednak zwycięstwa z rąk. Szybko odwdzięczyła się Polce i wygrała seta 6:2. Trzeba przyznać, że w hitowym pojedynku Paolini nie pozostawiła drugiej rakiecie świata żadnych złudzeń.
Dzięki wygranej włoska tenisistka awansowała do półfinału Wuhan Open. Tam czeka na nią Coco Gauff, która pokonała Laurę Siegemund w dwóch setach. Czas pokaże, kiedy na kort wróci Iga Świątek.
Iga Świątek – Jasmine Paolini 1:6, 2:6