Grabara wbił szpilę w Probierza
Kamil Grabara wrócił do reprezentacji Polski po dłuższej przerwie. Michał Probierz nie widział miejsca w kadrze dla golkipera Wolfsburga i konsekwentnie nie powoływał go na kolejne zgrupowania. 26-letni bramkarz w rozmowie z TVP Sport odniósł się do ostatnich wydarzeń wokół reprezentacji, krytykując zachowanie selekcjonera podczas czerwcowego obozu.
— Nie będąc w kadrze narodowej, czytając te wszystkie nagłówki przed zmianą selekcjonera, było mi zwyczajnie smutno, że takie coś się dzieje w mediach. Że nasza kadra, nie tylko w Polsce, ale też w Europie, była średnio postrzegana. Mam wrażenie, że wyglądało to dramatycznie. Uważam, że ta zmiana po sytuacjach, które miały miejsce, była nieunikniona. Powinniśmy dobro naszej kadry przełożyć na pierwsze miejsce, a nie wykonywać jakieś dziwne afery telefonowe przed meczem eliminacyjnym do mundialu. Bo to nie przystoi i to było co najmniej śmieszne – mówił Kamil Grabara.
Borek: Nie przypominam sobie żadnych awantury Grabary w kadrze
Teraz Mateusz Borek podczas programu Kanału Sportowego skomentował te słowa. Dziennikarz przyznał, że cała sytuacja między Probierzem a Grabarą była z jego perspektywy niezrozumiała. Podkreślił jednocześnie, że nie podoba mu się zachowanie trenera bramkarzy Andrzeja Dawidziuka.
— Ja mam słabość do Kamila, uważam go za świetnego bramkarza i bardzo inteligentnego człowieka, który nie boi się mówić to co myśli. Dla mnie od początku ta relacja Michała Probierza z Kamilem Grabarą była kompletnie niezrozumiała, ponieważ pamiętamy, że mówimy o bramkarzu, który zagrał jeden mecz w reprezentacji Polski i w dziesięciu siedział na ławce rezerwowych. I ja nie przypominam sobie żadnej awantury – mówił Mateusz Borek.
— Grabara to normalny, fajny chłopak i przy okazji świetny golkiper. Pytałem kiedyś Kamila co się wydarzyło między nim a selekcjonerem i mówił mi, że on sam nie wie. Że być może trenera trochę zdenerwowało to, że nie chciałem kiedyś przyjść na wypożyczenie do Cracovii. Ale tak to nie wydarzyło się nic takiego, bo nawet nie mieli zbytnio kontaktu.
— Trener bramkarzy Andrzej Dawidziuk nie widział miejsca dla Kamila Grabary za kadencji Michała Probierza po czym nagle za kadencji Jana Urbana już to miejsce widzi. Nie podoba mi się to i ja przez takie rzeczy tracę zaufanie do trenera. Słabe to jest. Bo co, przyjdzie kiedyś nowy selekcjoner, baza stałych asystentów PZPN-u zostanie, temu nowemu trenerowi też będzie nie po drodze z jakimś zawodnikiem i co, ten sam trener-asystent się nie odezwie?
