Fernando Santos nie oczarował piłkarzy
Fernando Santos na początku 2023 roku został zatrudniony jako selekcjoner reprezentacji Polski. Kadra była wówczas po Mistrzostwach Świata 2022 i aferze premiowej, która pozbawiła ostatecznie posady Czesława Michniewicza. Wszyscy liczyli, że zatrudnienie trenera, który w 2016 roku sięgnął z Portugalią po mistrzostwo Europy, zmieni przyszłość drużyny narodowej.
Tak się jednak nie stało. Już kilka miesięcy później, we wrześniu, Cezary Kulesza zwolnił Santosa. Wyniki Portugalczyka w polskiej kadrze były dramatyczne. W sześciu spotkaniach odniósł trzy zwycięstwa. Przegrał natomiast z Czechami (1:3), Mołdawią (2:3) czy Albanią (0:2), czyli absolutnie kluczowymi rywalami w walce o awans na EURO 2024.
Czytaj też: Tak wyglądało rozstanie Santosa z reprezentacją Polski. “Czuł się samotny”
Grzegorz Mielcarski w programie “Foot Truck” opowiedział o tym, jak Santosa odbierali kadrowicze. Były reprezentant Polski, z racji swojej znajomości z trenerem, był w jego sztabie i pomagał mu odnaleźć się na nowym stanowisku. Był więc blisko selekcjonera, znał dobrze jego dość trudny charakter.
“Nerwus, często był poirytowany”
– Był zamknięty w sobie. Piłkarze też do niego nie lgnęli – nie chcieli za wszelką cenę o wszystkim z nim rozmawiać. On był nerwusem, często był poirytowany. Porażki go bardzo drażniły, a kiedy przegrywał, to był trudny nawet dla nas – swoich asystentów – przyznał.
– Fernando Santos był bardzo nerwowym trenerem. Pamiętam jak w Czechach jechaliśmy bardzo wolno i już go to irytowało, podnosił głos na kierowcę. Nie zdawał sobie sprawy, że to jest ciśnienie na piłkarzy. Myślę nawet, że część zawodników mogła się bać jego reakcji na to, jak np. wygląda przygotowanie do meczu – dodał Mielcarski.
Po rozstaniu z reprezentacją Polski Santos pracował w dwóch miejscach. Najpierw na kilka miesięcy zabawił w Besiktasie, a potem przejął reprezentację Azerbejdżanu. Został z niej jednak zwolniony kilka tygodni temu. Oficjalnie pozostaje bez pracy trenerkiej.
Czytaj też: Nowy biznes Fernando Santosa. Zainwestował w… zabawki edukacyjne
