Florian Wirtz nie błyszczy w Liverpoolu
Gdy Florian Wirtz finalizował swój transfer do Liverpoolu, cały piłkarski świat był w szoku. O tego zawodnika w ubiegłych miesiącach rywalizowały największe marki globu, takie jak Real Madryt, Bayern Monachium czy Manchester City. Ostatecznie były gracz Bayeru Leverkusen zdecydował, że będzie kontynuował karierę w zespole The Reds. Na Anfield przeszedł za 125 milionów euro. To drugi najdroższy transfer w historii Liverpoolu.
Czytaj też: Liverpool rozbije bank transferem Wirtza. Kosmiczna pensja
Na razie jednak Wirtz rozczarowuje w nowych barwach. Do tej pory zanotował już siedem występów w ekipie mistrza Anglii i zaliczył tylko jedną asystę. Kibice wskazują, że brakuje mu liczb, którymi tak imponował w Niemczech. W poprzednim sezonie we wszystkich rozgrywkach miał udział aż przy 31 bramkach dla Bayeru (16 goli i 15 ostatnich podań).
Teraz 22-latek postanowił odpowiedzieć na krytykę, która spotyka go po pierwszych tygodniach w Liverpoolu. 33-krotny reprezentant Niemiec nie traci wiary we własne umiejętności. Jest pewny siebie i wie, że nadejdzie czas, w którym kibice będą cieszyć się z jego bramek czy podań.
Niemiec zachowuje pewność siebie
– Oczywiście chciałbym mieć już na koncie gola czy kilka asyst, ale mam chłodną głowę, niezależnie od komentarzy na mój temat. Wiem, na co mnie stać. Jestem pewien, że w końcu zacznę dostarczać liczby – przyznał, cytowany przez Fabrizio Romano.
Najbliższa okazja dla Wirtza do zapisania się w protokole meczowym nadarzy się już we wtorkowy wieczór. Liverpool zagra wówczas z Southampton w III rundzie Pucharu Ligi Angielskiej. W tabeli Premier League zespół Arne Slota zajmuje fotel lidera z kompletem punktów na koncie.
