Lewandowski daleko za Mbappe
Robert Lewandowski zaliczył kapitalny poprzedni sezon, który zwieńczył strzeleniem aż 42 goli i wygraniem “krajowego trypletu”. Wielkim zatem zaskoczeniem dla wielu Polaków była jego niska pozycja podczas tegorocznej edycji plebiscytu Złotej Piłki. Jerzy Brzęczek otwarcie stwierdził, że jego zdaniem Lewy zasłużył na to, by znaleźć się w czołowej piątce. Tymczasem zajął on dalekie, bo dopiero siedemnaste miejsce. Eksperci Kanału Sportowego dyskutowali na ten temat podczas Bajerki o Futbolu.
— Po zmianie kryteriów, że tylko dziennikarze oceniają, na pewno jest nieco mniej wypaczeń i skandalicznych decyzji. Tak jak w 2013 roku co Ribery miał dostać, czy w 2020 roku. Generalnie całe to wydarzenie powinno się nazywać: “plebiscyt dla ofensywnych i bramkostrzelnych zawodników”, bo rzadko tam wygra taki Carvajal, który miał rok wcześniej fantastyczny sezon, czy teraz jak Vitinha. Musisz strzelać gole i wygrywać puchary. Można powiedzieć, że Liverpool jest lekko skrzywdzony, bo Arne Slot nie otrzymał nagrody, czy że Van Dijk był bardzo nisko, że Salah mógłby być wyżej. Mówimy o Lewym – pewnie z pięć pozycji wyżej mógłby się znaleźć. 42 gole nie pomogły – mówił Sławomir Peszko.
— Widziałem reakcję Mateusza Święcickiego, który porównał siódme miejsce Kyliana Mbappe z siedemnastym miejscem Roberta Lewandowskiego. Tak naprawdę różniła ich w piłce klubowej jedna asysta, mieli tyle samo bramek. Natomiast Robert powygrywał: i mistrzostwo, i puchar, i superpuchar. A różniło ich aż dziesięć miejsc, gdy bramki Lewego przełożyły się na trofea – stwierdził Mateusz Borek.
— Wiemy o tym, że marketingowo Mbappe stoi wyżej niż Lewandowski, że ma za sobą Real Madryt. Oczywiście z tej strony jest Barcelona, ale tutaj mamy też takie czynniki jak reprezentacja czy wiek. Oceniający dziennikarze nie patrzyli na to jaki wpływ Robert miał na te puchary Barcelony i to jest największy problem. Ale nigdy tego nie zmienimy. Dobrze powiedział Zbigniew Boniek w jednym z wywiadów: gdyby Lewandowski był Anglikiem, Francuzem czy Niemcem – miałby tę nagrodę u siebie – dodał Tomasz Kłos.