Rocha mówi o kulisach transferu
Portugalski napastnik dołączył do ekipy Marka Papszuna w styczniu tego roku w ramach transferu za 700 tysięcy euro z Radomiaka Radom. Nie udało mu się wywalczyć wejściowego składu i przez niemalże cały czas był rezerwowym. Pod koniec okienka dowiedział się, że Raków Częstochowa nie widzi dla niego miejsca w drużynie, choć wcześniej otrzymywał zapewnienia, że klub jest z niego zadowolony i chce jego pozostania.
— Dlaczego musiałem odejść? Wszystko wydarzyło się pod koniec okienka transferowego. Wiele klubów miało już skompletowany skład i po prostu nie szukało nowych zawodników. Powiedziano mi, że jeżeli chcę grać, to powinienem sobie znaleźć inny zespół, ponieważ tutaj może być z tym problem. Nie zostałem zgłoszony do Ligi Konferencji i to był dla mnie jasny sygnał. Po zakończeniu sezonu Raków umieścił mnie na liście transferowej. Pomyślałem sobie: może znajdę lepsze rozwiązanie, nową drużynę. Mój agent mocno pracował. Chcieliśmy wypracować jak najlepsze wyjście zarówno dla mnie, jak i dla klubu – mówił Leonardo Rocha w rozmowie z TVP Sport.
— Wtedy jednak zmienili zdanie i stwierdzili, że powinienem zostać. Byli ze mnie zadowoleni w okresie przygotowawczym. Usłyszałem, że zostaję, ja to zaakceptowałem. Nagle w ostatnim dniu, kiedy klub mógł zgłaszać zawodników do pucharów, sprowadzono Imada Rondicia, kolejnego napastnika. Ponowie usłyszałem, że powinienem odejść. Trochę nie do końca wiedziałem, co się dzieje. Miałem tylko kilka dni na znalezienie nowego klubu. Bardzo się cieszę, że odezwało się Zagłębie i mogę teraz tu być – kontynuował portugalski snajper.
W Zagłębiu błyskawicznie wskoczył do wyjściowego składu: otrzymał od Leszka Ojrzyńskiego pierwszy plac zarówno w meczu z Lechem Poznań, jak i Motorem Lublin (gdzie strzelił gola). W Ekstraklasie dotychczas zgromadził 77 występów, w których zdobył 24 bramki.