Leonardo Rocha wprost o współpracy z Markiem Papszunem!
Raków Częstochowa oddał na finiszu okna transferowego Leonardo Rochę. 28-latek trafił do Częstochowy tej zimy. Medaliki zapłaciły za niego Radomiakowi aż 700 tysięcy euro. Zostali skuszeni przede wszystkim fantastyczną formą Portugalczyka w Radomiu. Grając dla Zielonych, napastnik zdobył 21 bramek w 59 występach (we wszystkich rozgrywkach). Pod Jasną Górą nie szło mu jednak tak dobrze. Do tej pory rozegrał 24 spotkania, w których strzelił jedynie dwa gole. Dołożył trzy asysty. Teraz będzie grał w Zagłębiu Lubin, do którego jest wypożyczony.
W Częstochowie nie miał zbyt wielu okazji do grania. Teraz w rozmowie z TVP Sport wyjawił, jak układała się jego współpraca z Markiem Papszunem. – Myślę, że Marek ma wyjątkowy sposób pracy. Jest bardzo dobrym trenerem, ponieważ zdobył wiele tytułów w Polsce i trzeba to uszanować. Dla mnie, dla piłkarza, najważniejsze jest granie i przebywanie na boisku – powiedział i dodał: – Gdybym wiedział, że znajdę się w takiej sytuacji, to po prostu nie odszedłbym z Radomia. Byłem najlepszym strzelcem ligi i od razu trafiłem na ławkę. Rozumiesz, o co mi chodzi?
– Czułem, że jestem w bardzo dobrej formie, miałem za sobą świetny czas, ale nie mogłem pokazać tego, co potrafię. To było dla mnie bardzo frustrujące, ponieważ spodziewałem się, że przyjdę i będę ważnym graczem w drużynie. Raków to drużyna z dobrym potencjałem i jest w stanie pozyskać wielu klasowych zawodników. Problem w tym, że trener może wystawić tylko 11. Kiedy cały czas podpisujesz nowych, musisz wiedzieć, jak należy sobie radzić w danej sytuacji. Nie sądzę, że plan Rakowa polegał na tym, aby podpisać najlepszego strzelca ligi i posadzić go na ławce rezerwowych. Potem tak się stało – dodał.