Nicola Zalewski mając 20 lat, świętował swój pierwszy międzynarodowy triumf, gdy Roma pokonała w finale Ligi Konferencji Feyenoord, a reprezentant Polski był ważnym ogniwem rzymian, bo asystował w ćwierćfinale i półfinale. Rok później skrzydłowy mógł wygrać Ligę Europy, ale Roma przegrała finał z Sevillą dopiero po rzutach karnych.
Ale po imponującym początku w Romie nieoczekiwanie sytuacja Zalewskiego robiła się coraz trudniejsza. Nicola zatracił swoją przebojowość i zaczął irytować kibiców swoimi bezpiecznymi zagraniami i przezroczystymi występami. Sprawiał wrażenie, jakby przerosła presja w stolicy Włoch. Zimą 2025 roku trafił do Interu.
W Mediolanie 23-latek stał się cennym rezerwowym. Z dobrej strony pokazał się już w debiucie, gdy błysnął asystą w derbach z Milanem. Z reguły, gdy już pojawiał się na boisku, to dodawał energii Interowi na skrzydle, ożywiając zespół. Pod wodzą Simone Inzaghiego rozegrał 15 spotkań, w tym wystąpił w finale Ligi Mistrzów, brutalnie przegranym 0:5 z Paris Saint Germain.
Zalewski zrobił krok w tył, by zrobić później dwa do przodu?
Latem Inzaghi odszedł do Al Hilal, a Cristian Chivu nie zakochał się w Zalewskim. Sytuację wykorzystała Atalanta, wykładając 17 mln euro na stół. Inter od razu przyjął ofertę, bo przecież kilka tygodni wcześniej wykupił Polaka z Romy za niewiele ponad siedem mln. Dla Interu transfer Zalewskiego okazał się znaczącym zyskiem kapitałowym w rekordowym czasie.
“La Gazzetta dello Sport” opublikowała artykuł o piłkarzach, którzy opuścili Inter i dziś błyszczą. – Szansa na zysk w wysokości 10 milionów euro zaledwie miesiąc po wykupieniu go z Romy wydawała się wręcz zbyt kusząca, aby mogła być prawdziwa. Zalewski od razu zaznaczył swoją obecność w Atalancie – czytamy.
– Zalewski to bardzo dobry zawodnik. W przeszłości pracował Ivanem Juriciem i wydaje się, że pozycja wahadłowego jest dla niego idealna. W ostatnich miesiącach bardzo mocno dojrzał piłkarsko i potrafi nie tylko dawać wiele w ofensywie, ale również dobrze bronić. Jest szybszy niż jego poprzednik Matteo Ruggeri. Posiada znakomitą technikę i wydaje się, że może być lepszym zawodnikiem. W Romie musiał zmierzyć się z trudną sytuacją. Nie tylko on miał problemy, wtedy cała drużyna wyglądała toksycznie. Giallorossi przez długi czas grali poniżej oczekiwań, co nie jest łatwą sytuacją dla piłkarza. W Atalancie może pokazywać swoje umiejętności i presja jest zdecydowanie mniejsza. Widać, że dobrze się czuje w tym środowisku – dodał Patrick Iannarelli, dziennikarz portalu TuttoMercato.WEB, cytowany przez TVP Sport.
Piłkarz pozornie wykonał krok do tyłu, ale tylko po to, by niedługo wykonać dwa do przodu. W Bergamo od razu wskoczył do pierwszego składu, a prawdziwy popisał w miniony weekend. Atalanta rozbiła Lecce 4:1, Zalewski strzelił gola, zaliczył asystę i jeszcze trafił z wolnego w poprzeczkę. Są piłkarze, którzy lepiej sobie radzą, gdy wszyscy głaszczą ich po plecach. I wydaje się, że Nicola należy do tej grupy.
Zalewski kontra Hakimi
Teraz jednak poprzeczka idzie w górę, bo w środę wieczorem Atalanta zmierzy się z PSG, obrońcom trofeum. Ekipę Ivana Juricia czeka w Paryżu piekielnie trudne zadanie, ale nie ma co rozpaczać jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, bo w ekipie PSG nie zagrają: Ousmane Dembele, Desire Doue, a niepewny jest też występ od 1. minuty Chwiczy Kwaracchelii.
Biegający po lewej stronie boiska Zalewski będzie mierzył się z Achrafem Hakimim, być może najlepszym wahadłowym na świecie, który w zeszłym sezonie zdobył aż 11 goli i zanotował 16 asyst. W majowym finale LM Polak wszedł na boisko w drugiej połowie, gdy już Inter przegrywał 0:2, więc nic szczególnego nie zdążył pokazać. Tym razem ma wystąpić od pierwszej minuty. I choć wyzwanie jest ogromne, to zarazem jego potencjalny dobry występ może odbić się szerokim echem. Fani Atalanty na to mocno liczą, bo są żądni rewanżu za 2020 rok, gdy Atalanta była o włos od półfinału LM, jednak w doliczonym czasie PSG strzeliło dwa gole i wygrało 2:1.
– Dzisiejsza Atalanta nie jest nawet tą sprzed półtora roku, gdy wygrywała Ligę Europy, a jednak widzę drużynę, która zachowuje filozofię Gian Piero Gasperiniego. To trener, którego zawsze cenił, a Jurić to jego uczeń. Atalanta to wciąż agresywna drużyna, która dobrze broni. Poza tym zawsze jest trudno grać z włoskimi drużynami, ale postaramy się grać swoją grę, czyli utrzymywać się przy piłce – powiedział Luis Enrique, szkoleniowiec PSG.
Pierwszy gwizdek w środę o godz. 21:00.