Holandia rozczarowała we wrześniu
Holandia to niekwestionowany faworyt naszej grupy w eliminacjach Mistrzostw Świata 2026. Półfinalista EURO 2024 w wielu analizach dostaje nawet po 95 procent (i więcej) szans na awans do przyszłorocznego mundialu. Po czterech kolejkach kadra Oranje faktycznie zajmuje pierwsze miejsce w tabeli, choć po wrześniowym zgrupowaniu nastroje w kraju są raczej minorowe.
Podopieczni Ronalda Koemana podczas ostatniej przerwy na mecze reprezentacji zgarnęli cztery punkty. To o dwa mniej niż oczekiwali kibice. Polska zdołała bowiem zremisować z Holandią na jej terenie. Piękny gol Mattiego Casha dał Biało-Czerwonym niezwykle ważne “oczko”. Nasi rywale nie traktują jednak remisu z Rotterdamu jako cennej zdobyczy w starciu z wciąż nieźle rokującą europejską ekipą. Dla nich to rozczarowujący rezultat.
“Po meczu z Polską spadła fala krytyki”
Jeszcze gorzej mogło być w Kownie, gdzie po kilku dniach Holendrów podjęła Litwa. Na pierwszą połowę oba zespoły schodziły przy wyniku 2:2, mimo że gracze Ronalda Koemana potrzebowali nieco ponad 30 minut na wbicie przeciwnikom dwóch goli. Ostatecznie zespół Oranje zdołał w drugiej połowie zdobyć jeszcze jedną bramkę i pokonać Litwinów. Przez chwilę istniało jednak poważne ryzyko, że w drugim meczu z rzędu półfinalista ostatnich mistrzostw Europy nie zdoła sięgnąć po pełną pulę. O takim scenariuszu żaden z kibiców nawet nie pomyślał przed początkiem zgrupowania.
– Wrześniowe mecze były rozczarowujące – zarówno pod względem wyników, jak i gry. Nie tego się spodziewaliśmy. Sądzę, że przede wszystkim w meczu z Polską Holendrom zabrakło “zimnej głowy” przy finalizowaniu akcji, szczególnie przy stanie 1:0. Po remisie z Polakami na holenderską reprezentację spadła fala krytyki. Zawsze tak się dzieje, gdy kadra Oranje nie gra zgodnie z oczekiwaniami. Ponadto, mecz z Polską był naprawdę ważnym starciem – mówi nam Jeroen Kapteijns, dziennikarz “De Telegraaf”.
Czytaj też: Ronald Koeman podsumował mecz z Polską. Nie pozostawił złudzeń!
Polacy są najgroźniejszym rywalem Holandii
Nie wszystko jednak stracone. Holendrzy mają do rozegrania jeszcze cztery mecze. W październiku zmierzą się z Maltą na wyjeździe i Finlandią u siebie. W kolejnym miesiącu pojadą do Polski, a eliminacje zakończą domowym starciem z Litwą. Na razie trzykrotni srebrni medaliście mistrzostw świata stracili punkty tylko z Biało-Czerwonymi, więc za wcześnie, żeby bić na alarm. Reprezentanci kadry Oranje powinni jednak czuć na karku oddech Polaków. Zespół Jana Urbana jest wiceliderem grupy, ale dysponuje identyczną liczbą punktów.
– Myślę, że Holendrzy nadal mają dobrą okazję do wygrania grupy i zakwalifikowania się do mistrzostw świata bez konieczności gry w barażach. Mogli jednak wykonać olbrzymi krok ku mundialowi poprzez wygraną z Polską. Nie zrobili tego. Oczywiście, nie można zapominać, że Polacy są naszym najgroźniejszym rywalem. To drużyna złożona z piłkarzy, którzy mają spore doświadczenie z najlepszych lig. Posiada też mocną mentalność – twierdzi Kapteijns.

Czytaj też: Trzy mecze do końca eliminacji! Kiedy kolejne spotkania kadry Jana Urbana? [TERMINARZ]
Ronald Koeman nadal ma stabilną pozycję
W Polsce dyskus futbolowy często przybiera postać przerzucania się radykalnymi sądami od lewej do prawej, w zależności od aktualnego stanu kadry, wyników reprezentacji i (nie)zadowolenia ze stylu gry. Bardzo prawdopodobne, że rozczarowujące zgrupowanie stanowiłoby dla niektórych polskich kibiców wodę na młyn do podważania pozycji selekcjonera i apelowania o zmianę sternika kadry, niezależnie od tego, kto akurat prowadziłby drużynę narodową.
Wydaje się, że w Holandii na razie nie ma tak gorących dyskusji. Trener Ronald Koeman nadal ma dość stabilną pozycję, choć nie uniknął głosów krytyki za stratę punktów w starciu z Polską i słabiutką postawę przeciwko Litwie. Dziennikarze i kibice nie zostawili suchej nitki na wrześniowych występach kadry. Dziennikarz Valentijn Driessen apelował nawet, aby Nigel de Jong, dyrektor sportowy reprezentacji, bliżej przyjrzał się pracy Koemana.
Na razie jednak selekcjoner nie musi jeszcze mierzyć się ze zwątpieniem kibiców, ale jeśli w kolejnych meczach Holendrzy nie pokażą się z lepszej strony, atmosfera wokół kadry zacznie gęstnieć.
– Opinia na temat trenera Ronalda Koemana jest w Holandii zróżnicowana. Z jednej strony cieszy się świetną reputacją ze względu na jego bogatą karierę piłkarską, a później trenerską. Od czasu rozpoczęcia drugiej kadencji w reprezentacji (pierwsza 2018-2020; druga od 2023 roku przyp. red.) miał jednak kilka wzlotów i upadków. Pojawiają się zatem głosy krytyki. Warto dodać, że nie chodzi o sam styl gry, bo kibice w większości go aprobują. Kadrowicze grają klasyczny “holenderski” futbol – dodaje dziennikarz “De Telegraaf”.
Umiarkowane apetyty Holendrów
Mimo rozczarowującego wrześniowego zgrupowania, nadal trudno wyobrazić sobie, aby Holendrów miało zabraknąć na mundialu. Kibice nie chcą już przeżywać takiej sytuacji jak w 2018 roku, gdy ich ulubieńcy nie pojechali na ówczesne mistrzostwa świata. Holandia nie zdołała wówczas nawet dostać się do baraży – w grupie uplasowała się za Francją i Szwecją.
W XXI wieku Holendrzy potrafili jednak wykręcać na mistrzostwach świata bardzo dobre wyniki. W Katarze odpadli na etapie ćwierćfinału, a w Brazylii zdobyli brąz, a cztery lata wcześniej w RPA przegrali w finale z Hiszpanią. Czy w przyszłym roku kadra Oranje znów zdoła rywalizować o medal?
– Jeżeli Holendrzy awansują na mistrzostwa świata, będą walczyć przynajmniej o ćwierćfinał. Zawsze tak jest. Jeśli będą w dobrej dyspozycji na turnieju, może uda im się zajść nieco dalej. Na pewno nie wygrają mundialu, gdy zaprezentują taki poziom gry w piłkę jak w starciach z Polską czy Litwą. Ich występy z Hiszpanią były jednak na dobrym poziomie, co może dawać kibicom nadzieję na okazały wynik na przyszłorocznej imprezie – kończy Jeroen Kapteijns.