Po niespodziewanym remisie z Holandią (1:1) reprezentacja Polski w kluczowym meczu eliminacji podejmowała Finlandię, z którą w czerwcu przegrała w Helsinkach (1:2). Już po pierwszej połowie kibice w Chorzowie mogli być spokojni, bo Biało-Czerwoni prowadzili 2:0, a goście nie oddali żadnego celnego strzału. Najpierw do siatki Finów trafił Matty Cash z Aston Villi, który wreszcie zaczął spełniać oczekiwania kibiców, zdobywając już swoją czwartą bramkę w kadrze.
Następnie, tuż przed przerwą, gola strzelił Robert Lewandowski, wykorzystując kapitalne podanie Piotra Zielińskiego, który posłał miękką piłkę nad obrońcami. Jan Urban mógł być dumny z Casha, Zielińskiego, Lewandowskiego, czy Kamińskiego, który w drugiej połowie strzelił gola na 3:0, ale pewnie największą frajdę zapewnił mu… Przemysław Wiśniewski, którego świetny przechwyt zapoczątkował bramkę Lewandowskiego.
Gol Lewandowskiego [WIDEO]
Przemysław Wiśniewski jak… Krzysztof Mączyńskiego
Gdy tydzień temu eksperci i kibice zastanawiali się, kto będzie grał na środku obrony, to oprócz pewniaków, czyli Jana Bednarka i Jakuba Kiwiora, rozważano kandydatury Tomasza Kędziory i Jana Ziółkowskiego. Tymczasem Urban wymyślił sobie Wiśniewskiego, tak jak kiedyś Adam Nawałka wymyślił Krzysztofa Mączyńskiego, a więc piłkarza nieoczywistego, który niespodziewanie stał się bardzo ważnym ogniwem. Wiśniewski nie pękł w debiucie z naszpikowaną gwiazdami Holandią, a z Finlandią potwierdził, że może stać się ostoją naszej defensywy na długie lata. I nawet niefortunna interwencja z końcówki meczu, gdy bramkę na 1:3 zdobył Benjamin Källman, niewiele tu zmienia. To właśnie Wiśniewski – obok Casha i Kamińskiego – był największym wygranym wrześniowego zgrupowania.
Kiedyś przede wszystkim podkreślano dużą siłę fizyczną Wiśniewskiego oraz dużą szybkość, bo pomimo 195 cm wzrostu, potrafił się rozpędzić do 36,77 km/h. Po wrześniowym zgrupowaniu wiemy także, że lubi stwarzać zagrożenie pod bramką rywali. Z Finlandią w pierwszej połowie dwukrotnie był bliski pokonania bramkarza.
Wielu niedzielnych kibiców, którzy śledzą głównie reprezentację, dopiero teraz dowiedziała się o Wiśniewskim, ale Urban od dawna go znał. To właśnie Przemysław był kapitanem Górnika prowadzonego przez Urbana w sezonie 2021/22. Po tamtym sezonie obrońca trafił do drugoligowej Venezii, z którą awansował do Serie A. Latem 2023 roku Wiśniewski trafił do Spezii, ale praktycznie na dzień dobry doznał potwornej kontuzji i dopiero odbudował się w poprzednim sezonie. Dziś ma 27 lat i wreszcie wychodzi na prostą.
Warto dodać, że ojcem Przemysława jest Jacek Wiśniewski, słynący z twardej gry legendarny obrońca Górnika Zabrze, który nawet ma za sobą debiut w KSW. I wygląda na to, że to właśnie po ojcu 27-latek przejął zadziorność. Waleczny Wiśniewski może świetnie uzupełniać się z eleganckim w ruchach Kiwiorem. To właśnie jego wejście do reprezentacji może okazać się największą pozytywną niespodzianką początku kadencji Urbana. Teraz trzeba będzie tylko to udowodnić w październiku, gdy Polska zagra towarzysko z Nową Zelandią oraz zmierzy się w eliminacjach z Litwą.