Liverpool rzutem na taśmę wygrał z Newcastle
W pierwszej połowie to starcie ułożyło się wręcz idealnie dla The Reds. Mimo wielkich problemów i zwyczajnie kiepskiej gry, wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia Ryana Gravenbercha. Holenderski pomocnik oddał strzał z dystansu, który po rykoszecie zmienił trajektorię, nie dając tym samym szans Pope’owi na interwencję.
Jakby złych wiadomości dla Newcastle było mało, to w samej końcówce pierwszej odsłony czerwoną kartkę zobaczył Anthony Gordon. Bezmyślnym i agresywnym faulem na Virgilu van Dijku wypisał się on ze spotkania, osłabiając swoją drużynę. Można było zatem spodziewać się, że w drugiej połowie stroną wyraźnie dominującą będzie Liverpool.
I rzeczywiście do podopieczni Arne Slota wyprowadzili kolejny cios golem Hugo Ekitike w 46. minucie starcia. Goście nie poszli jednak za ciosem po tym trafieniu i choć dominowali wciąż posiadanie piłki, to nie zagrażali praktycznie w ogóle bramce gospodarzy. Niespodziewanie grające w osłabieniu Newcastle wróciło do meczu, bramkami Bruno Guimaraesa z 57. minuty i Williama Osuli z 88. minuty.
The Reds byli o krok od kompromitacji. Arne Slot nie mając wiele do stracenia, wpuścił w szóstej minucie doliczonego czasu gry drugiej odsłony na boisko Harveya Elliotta i 16-letniego Rio Ngumohę. Chłopak odwdzięczył się najlepiej jak mógł – zaledwie cztery minuty później strzelił zwycięskiego gola, ratując tym samym honor swojej ekipy.