W Turcji afera goni aferę
Tylko nieco ponad minutę trwał mecz o Superpuchar Turcji między dwoma stołecznymi zespołami ze Stambułu – Fenerbahce i Galatastaray. W dodatku drużyna Sebastiana Szymańskiego wystawiła samych juniorów z zespołu U19, którzy już tego dnia rozegrali swoje spotkanie w lidze młodzieżowej. Zeszli oni z boiska w 2. minucie po golu Mauro Icardiego na 1:0. Ostatecznie Fenerbahce zostało ukarane walkowerem 0:3.
Zachowanie wicelidera ligi tureckiej to efekt protestu przeciwko Tureckiej Federacji Piłkarskiej, która ukarała zawodników Fenerbahce zawieszeniem za udział w bójce z kibicami po wyjazdowym meczu z Trabzonsporem. Fani gospodarzy wdarli się wówczas na murawę i rzucili na piłkarzy gości, starając się pobić ich m.in. drzewcami od chorągiewek. Zawodnicy ze Stambułu odpowiedzieli agresją w obronie własnej.
Klub w ciągu kolejnych dni zagroził, że jeśli sytuacja się nie zmieni, to podjęte zostaną plany wycofania się z ligi, startowania w innych rozgrywkach, a nawet tymczasowego rozwiązania klubu. Ostatecznie jednak przegłosowano mniej radykalny protest, czyli zrobienie farsy z Superpucharu Turcji. Rozważano przy tym trzy scenariusze. Pierwszy, by na boisko wyszło tylko dziewięciu zawodników, z których dwóch szybko złapie czerwone kartki, by mecz nie mógł być kontynuowany. Drugi by wyjść w jedenastu, ale czterech będzie specjalnie ironicznie bić brawo sędziemu po każdej decyzji i szybko wylecą z boiska. I wreszcie trzeci – zrealizowany – by cała drużyn zeszłą z boiska po pierwszym gwizdku.