Bitwa o Anglie znowu przyniosła wiele emocji
Mecz rozpoczął się wręcz idealnie dla Czerwonych Diabłów, bo już w 2 minucie spotkania piłkę w siatce umieścił Garnacho. Sędziowe jednak dopatrzyli się spalonego, a bramka nie została uznana. Chwilę później Liverpool ruszył do ataku i zdominował praktycznie cała pierwszą połowę. The Reds oddali łącznie 14 strzałów, w tym 4 celne. To przyniosło im jedną bramkę, która padła po stałym fragmencie. Zamieszanie po rzucie rożnym wykorzystał Luis Diaz i strzałem z bardzo bliskiej odległości pokonał Onane. Gospodarze nie odpowiedzieli, bo nie mieli do tego żadnej okazji, przez pierwsze 45 minut nie udało im się oddać nawet jednego strzału.
Na początku drugiej połowy fatalny błąd popełnił Jarell Quansah. Podał on piłkę wprost pod nogi Bruno Fernandesa, a ten bez zastanowienia, z pierwszej piłki, strzałem z okolic 50. pokonał bramkarza, doprowadzając do remisu. Niecałe 20 minut później niesamowitym strzałem popisał się Kobe Mainoo i ze skraju pola karnego, pokonał Kellehera. Remis gościom zapewnił Mohamed Salah, który w 84 minucie wykorzystał jedenastkę.
Liverpool potyka się w walce o mistrzostwo
Dla The Reds ten remis jest bardzo bolesny. Stracili oni bowiem fotel lidera na rzecz Arsenalu i znacząco utrudnili sobie walkę o mistrzostwo. Teraz zajmują 2. miejsce w tabeli z taką samą ilością punktów, jak Kanonierzy, ale gorszym bilansem bramkowym, który w przypadku takiej samej ilości punktów, ma kluczowe znaczenie.