Jean-Pierre Nsame znów trafił do siatki
Jean-Pierre Nsame miał odejść z Legii Warszawa w letnim okienku transferowym. Mówiło się, że klub chce rozwiązać kontrakt z napastnikiem, którego skreślił Goncalo Feio. Uratowała go zmiana na stanowisku trenera. Edward Iordanescu znał snajpera z czasów gry dla Young Boys Berno. Rumun postanowił dać drugą szansę Kameruńczykowi.
Jak się okazało, Iordanescu wiedział, co robi. Na początku sezonu 2025/26 Nsame wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie Legii i nieoczekiwanie stał się jedną z największych gwiazd zespołu. Przed czwartkowym meczem z AEK Larnaka miał na swoim koncie trzy trafienia – jedno w PKO BP Ekstraklasie i dwa w eliminacjach do Ligi Europy.
Na Cyprze Kameruńczyk mógł trafić do siatki już w pierwszych minutach spotkania. Okazało się jednak, że 32-latek był na pozycji spalonej. Snajper dopiął swego w 18. minucie. Trafił do siatki po stałym fragmencie gry wykonywanym przez Bartosza Kapustkę. Tym samym Legia zrewanżowała się gospodarzom za bramkę Pere Ponsa.
Po golu Nsame w mediach społecznościowych aż huczało od pozytywnych komentarzy. Były gracz Young Boys Berno został nazwany “królem” i “lisem pola karnego”.
Jak się okazało, Nsame nie poprawił już swojego dorobku strzeleckiego. W drugiej połowie Cypryjczycy zdominowali Legię. Wygrali mecz 4:1 i znacznie zbliżyli się do awansu do ostatniej rundy eliminacji Ligi Europy.