Przypomnijmy: w bramce Widzewa Łódź w sobotnim meczu z GKS-em Katowice (3:0) stanął Maciej Kikolski. Rafał Gikiewicz niespodziewanie stał się rezerwowym – głównym powodem miał być jego kiepski występ z Jagiellonią Białystok. Artur Wichniarek podczas Loży Piłkarskiej skomentował ten temat.
– Wiem z różnych źródeł, że ta decyzja nie jest podyktowana tylko tym jak Rafał grał, tylko też jego niektórymi zachowaniami. To facet, który nie jest zawsze przyjemny w szatni, nie zawsze będzie uśmiechnięty, bo on wymaga od siebie bardzo dużo – według mnie niejednokrotnie za dużo. I też wymaga tego od każdego piłkarza, który w tej szatni się znajduje. I to jest trochę mieszanka wybuchowa – stwierdził Wichniarek.
To dlatego Gikiewicz został odsunięty
Teraz kulisy całej sytuacji przedstawia “Przegląd Sportowy Onet”.
“Wcześniej 37-latek miał pewne miejsce między słupkami. Odkąd trafił do Widzewa, rozegrał w PKO BP Ekstraklasie 50 meczów z rzędu. I choć w tym czasie zaliczał też wpadki, mało komu przez głowę przechodziła myśl o zmianie podstawowego bramkarza. (…) W tygodniu Sopić oraz trener bramkarzy Andrzej Woźniak odbyli rozmowę z Gikiewiczem i jego zastępcą Maciejem Kikolskim. Doświadczony golkiper przyjął ze spokojem wiadomość o zmianie, ale wiele wskazuje, że nie była ona jednorazowa” – donosi “Przegląd Sportowy Onet” i cytuje Sopicia.
“A jak Sopić argumentował posadzenie Gikiewicza na ławce? – Jestem tutaj szefem i podejmuję czasami trudne decyzje niezależnie od tego, kogo one dotyczą. Rozmowa z Rafałem nie była prosta, on nie był zachwycony ze zmiany, ale po konsultacji z trenerem bramkarzy uznaliśmy, że takie rozwiązanie będzie najlepsze. Nie żałowałbym tego ruchu, nawet gdybyśmy przegrali z GKS – mówił Chorwat” – czytamy.
W poprzednim sezonie Rafał Gikiewicz zagrał w 35 meczach, w których stracił 50 goli i zanotował 8 czystych kont. Portal “Transfermarkt” wycenia go aktualnie na 250 tysięcy euro. Jego kontrakt z Widzewem Łódź obowiązuje jeszcze przez rok, do końca bieżącej kampanii.