Lech pozbawił rywala szans już w pierwszej połowie
Lech Poznań mógł się obawiać dwumeczu z islandzkim Breidablik w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Podopieczni Nielsa Frederiksena zaczęli sezon od porażek z Legią Warszawa i Cracovią. W czwartek Kolejorz robił jednak wszystko, by zmazać plamę po tych meczach. Już w 4. minucie do siatki trafił Antonio Milić. Chorwat wykończył świetną centrę Joela Pereiry z rzutu rożnego.
W 26. minucie w roli głównej znów był Milić. Choć doświadczony stoper przekonywał sędziego, że wcale nie faulował rywala we własnym polu karnym, Jasper Vergoote podjął kontrowersyjną decyzję. Holender wskazał na “wapno”, a Bartosza Mrozka pokonał Hoskuldur Gunnlaugsson.
Mistrzowie Islandii nie potrafili jednak pójść za ciosem. Co więcej, w 31. minucie stoper Viktor Margeirsson dostał czerwoną kartkę za ostry faul. Jak się okazało, na tym nie skończyły się problemy Breidablik. Od 37. minuty Lech strzelił aż cztery gole. Dwa rzuty karne wykorzystał Mikael Ishak. Swoje pierwsze trafienie w barwach poznaniaków zaliczył zaś Leo Bengtsson. Nielsa Frederiksena mogło martwić tylko to, że pierwszej połowy nie dokończył Afonso Sousa.
Po przerwie Lech nie zamierzał się zatrzymywać. Islandczycy mieli ogromne problemy, jeśli chodzi o wyjście z własnej połowy. Na kolejną bramkę Kolejorza trzeba było czekać do 78. minuty. Wspaniałym strzałem z dystansu popisał się Filip Jagiełło.
Gdy już wydawało się, że Polak ustalił wynik niezwykle jednostronnego meczu, do głosu doszedł Mikael Ishak. Szwed strzelił swojego trzeciego gola z rzutu karnego. Tym samym skompletował swojego pierwszego hat-tricka w barwach Lecha. Klub z Wielkopolski wyrównał swój najlepszy wynik, jeśli chodzi o najwyższe zwycięstwo w europejskich pucharach. Wszystko wskazuje na to, że lechici mogą w spokoju przygotowywać się do meczów ze zwycięzcą pary Crvena Zvezda Belgrad – Lincoln Red Imps w III rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów.