Legia Warszawa oczami Mateusza Borka
Legia Warszawa rozpoczęła sezon 2025/26 od skromnej wygranej z Aktobe FK w meczu pierwszej rundy eliminacji do Ligi Europy. Cudowną bramką na wagę zwycięstwa popisał się Wahan Biczachczjan, dla którego był to pierwszy gol po transferze do stołecznego klubu.
Po końcowym gwizdku nie brakowało głosów, że Edward Iordanescu ma przed sobą dużo pracy. Rumun nie był do końca zadowolony z gry swojego zespołu. W programie Kanału Sportowego Mateusz Borek wyjaśnił, jak ma wyglądać Legia za kadencji 47-latka.
– Na bazie tego, co zobaczyłem w czwartek na Łazienkowskiej mam taką myśl, że my jeszcze w ogóle nie widzieliśmy Legii Iordanescu. Dosyć detalicznie oglądałem reprezentację Rumunii, bo komentowałem jej mecze podczas mistrzostw Europy. To była drużyna, która chciała grać bardzo szybko, odpowiedzialnie i kompaktowo. On bardzo często musi opierać grę o środkowego napastnika. Na dzisiaj tego stylu nie ma, bo nie da się tak grać z Gualem, Patrykiem Kunem i Augustyniakiem – ocenił.
– Jak zajmujesz piąte miejsce w lidze, to oczekiwania są takie, żeby ta drużyna została bardzo mocno wzmocniona. Legia jest klubem, od którego wymaga się rozrywki. To jest tradycja, wspomnienie wielkich gwiazd, najdroższy bilet w Polsce. Te oczekiwania są absolutnie uzasadnione. Przychodziło się na Kazimierza Deynę, Lucjana Brychczego, Leszka Pisza, Wojtka Kowalczyka, Ljuboję, Radovicia i Vadisa. Kibic Legii chce mieć zawodnika, dla którego kupuje koszulkę. Dzisiaj to jest taki zespół, w którym ciężko się zakochać. Tu nie ma czegoś spektakularnego, dlatego czekamy na te transfery. W pierwszym meczu sezonu Legia była słabsza – dodał.
Program Kanału Sportowego można obejrzeć poniżej.