Ekstraklasa wychodzi poza granice Europy. Coraz częściej szukamy zawodników w egzotycznych kierunkach
Ekstraklasa dziś stała się ligą, gdzie obecność piłkarzy zza granicy wcale nie dziwi. W wielu zespołach obcokrajowcy stanowią nawet większą liczbę w wyjściowych jedenastkach od Polaków. Bardzo dobrym przykładem są Lechia Gdańsk czy Cracovia. Ale podobnie jest też w najlepszych klubach – Jagiellonia, Raków czy Lech to zespoły, gdzie obcokrajowcy świetnie uzupełniają się z Polakami.
I choć jeszcze do niedawna skauci i dyrektorzy sportowi obserwowali głównie zawodników z rynku europejskiego, to dziś się to zmienia. W Ekstraklasie mamy wielu Hiszpanów, Portugalczyków czy piłkarzy z Bałkanów, ale coraz częściej trafiają tu też piłkarze spoza Europy. I chodzi również o egzotyczne kierunki!
Ekstraklasa i egzotyczne kierunki transferów. Stąd przyszli piłkarze tego lata!
Kilka dni temu Lechia Gdańsk zakontraktowała zawodnika ze… Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Mowa o skrzydłowym Mohamedzie Awadzie Allahu z Al Ain, który trafił do Polski na roczne wypożyczenie. Jagiellonia sprowadziła Japończyka Yukiego Kobayashiego, a Pogoń Szczecin zakontraktowała Gambijczyka Mussę Juwarę oraz Nigeryjczyka Paula Mukairu. To tylko niektóre przykłady egzotycznych kierunków transferów w Polsce. Egzotycznych, bo do niedawna piłkarze spoza Europy w Ekstraklasie byli bardzo rzadko. Dziś to coraz częstszy trend.
Tylko tego lata do Ekstraklasy dołączyli również piłkarze m.in. z Angoli, Korei, Ghany czy nawet… Republiki Zielonego Przylądka!
Egzotyczne transfery spoza Europy latem 2025 roku w Ekstraklasie:
- Angola – Depu (Radomiak)
- Argentyna – Lucas Masoero (Bruk-Bet Termalica Nieciecza)
- Brazylia – Gabriel Barbosa (Górnik Zabrze), Joao Pedro (Radomiak)
- Gambia – Musa Juwara (Pogoń Szczecin)
- Ghana – Ema Twumasi (Piast Gliwice)
- Japonia – Yuki Kobayashi (Jagiellonia)
- Korea Południowa – Young-jun Goh (Górnik Zabrze)
- Nigeria – Paul Mukairu (Pogoń Szczecin), Samuel Akere (Widzew Łódź)
- Republika Zielonego Przylądka – Vasco Lopes (Radomiak)
- Senegal – Mor Ndiaye (Pogoń Szczecin)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie – Mohamed Awad Allah (Lechia Gdańsk)
Te ruchy tylko potwierdzają, że coraz chętniej kluby z Ekstraklasy sięgają po piłkarzy z lig egzotycznych. 13 zawodników spoza Europy już dołączyło do Ekstraklasy, a przecież okno transferowe ruszyło 1 lipca, czyli niespełna dwa tygodnie temu. Niewykluczone, że do końca okienka, czyli początku września jeszcze kilku zawodników spoza Europy do polskiej ligi trafi.
Te ruchy się sprawdzają. Morishita szybko stał się gwiazdą ligi. Podobnie jak Pululu
Oczywiście to nie jest też tak, że tylko tego lata do Polski zaczęli trafiać zawodnicy spoza Europy. Działo się to już wcześniej, a obecne działania są tylko podtrzymaniem tego trendu. Niektóre ruchy w ostatnich miesiącach pokazały, że warto sięgać po piłkarzy z egzotycznych kierunków. Idealnym przykładem jest Japończyk Ryoya Morishita, który pod koniec stycznia trafił do Legii Warszawa z Nagoi. Pomocnik przychodził z Kraju Kwitnącej Wiśni jako jedna z gwiazd tamtejszej ligi – w 120 występach zdobył osiem bramek i zanotował dziewięć asyst.

Dziś Morishita jest jedną z największych gwiazd Legii i jej liderów. Mało kto wyobraża sobie warszawską układankę bez Japończyka. Stał się także jednym z najbardziej rozpoznawalnych zawodników w całej lidze. Dostrzegł to także selekcjoner reprezentacji Japonii, który znów powołał go na zgrupowanie kadry i dał mu 69 minut w czerwcowym meczu przeciwko Indonezji.
Przy egzotycznych piłkarzach nie możemy nie wspomnieć też o Afimico Pululu. Napastnik “Jagi” pochodzi z Demokratycznej Republiki Konga, a do tego ma obywatelstwo francuskie. W zeszłym sezonie został królem strzelców Ligi Konferencji Europy. A to mówi samo za siebie. Niewykluczone, że latem napastnik opuści Polskę. Wzbudza on spore zainteresowanie na rynku transferowym, ale “Jaga” łatwo go z pewnością nie odda.
Kiedy przyjrzymy się, kto w przeszłości grał w Ekstraklasie, to znależć można kilka bardzo ciekawych nazwisk spoza Europy, które pamiętamy do dziś. Prejuce Nakoulma, Abdou Razack Traore (obaj Burikina Faso) czy Joel Valencia (Ekwador) są tego doskonałymi przykładami.
Ekstraklasa. Były też niewypały z Curacao, Afganistanu czy Gambii
Z drugiej strony w przeszłości w Polsce było już wielu piłkarzy z nieoczywistych kierunków, którzy się nie sprawdzili. Kilka lat temu Lechia Gdańsk zakontraktowała dwóch Indonezyjczyków – Egy’ego Maulanę Vikri oraz Witana Sulemana. Obaj w Ekstraklasie zbyt wiele nie pograli i nie przynieśli drużynie korzyści na boisku. Później wyjechali z Polski i słuch o nich zniknął. W Lechii grali także tacy zawodnicy jak Omran Haydary (Afganistan) czy Mohamed Rahoui (Algieria), którzy również wielkiej kariery nie zrobili.
W latach 2017-18 w Legii Warszawa był zawodnik z Republiki Zielonego Przylądka – Hildeberto. Wielkiej kariery przy Łazienkowskiej on nie zrobił – wystąpił tylko w trzech meczach. W Lechu Poznań w 2004 roku postawiono na Ebrahima Sawaneha z Gambii, ale on został “odpalony” po zaledwie dwóch meczach. Anthony van den Hurk z Curacao w 2023 roku był zawodnikiem Górnika Zabrze, ale zagrał tylko w sześciu meczach. Podobnie jak z Shawn Barry w Koronie Kielce.
A jak w Polsce zaprezentują się egzotyczni piłkarze, którzy trafili do Ekstraklasy tego lata? Odpowiedź poznamy już w tym sezonie! Start ligi już 18 lipca.