Iga Świątek zabrała głos po meczu z Bencić
Iga Świątek była dotychczas znana jako specjalistka od nawierzchni ziemnej. Wszyscy fani tenisa wiedzieli, że Polka nie radzi sobie zbyt dobrze na kortach trawiastych. W ostatnich tygodniach doszło jednak do przełomu. Pod okiem Wima Fissette raszynianka znacznie poprawiła swoje wyniki na trawie. Tuż przed rozpoczęciem zmagań na Wimbledonie dostała się do finału turnieju w Bad Homburg.
Na londyńskich kortach czwarta rakieta świata także radzi sobie bardzo dobrze. Udało się jej pokonać m.in. Danielle Collins i Ludmiłę Samsonową. Z kolei w półfinale nie dała większych szans Belindzie Bencić ze Szwajcarii. Po efektownym zwycięstwie Polka przyznała, że nie spodziewała się takiego wyniku.
– Szczerze mówiąc, nigdy nawet nie marzyłam o tym, że mogę zagrać w finale. Jestem bardzo podekscytowana i dumna z siebie. Tenis nie przestaje mnie zaskakiwać. Myślałam, że na korcie przeżyłam już wszystko, choć jestem jeszcze młoda. Nie doświadczyłam jeszcze dobrej gry na trawie, sprawia mi to radość – powiedziała Świątek.
Iga Świątek już może mówić o jednym z najlepszych występów w swojej karierze. Brązowa medalistka olimpijska stała się trzecią Polką, która awansowała do finału Wimbledonu. Wcześniej tej sztuki dokonała Jadwiga Jędrzejowska (1937) i Agnieszka Radwańska (2012). W sobotę polską tenisistkę czeka starcie z Amandą Anisimową. Choć faworytem meczu będzie Świątek, nie należy skreślać zawodniczki, która wyrzuciła z turnieju Arynę Sabalenkę.