Diogo Jota nie żyje. Sceny na koncercie
Diogo Jota nie żyje – takie tragiczne informacje obiegły świat w czwartkowy poranek. Piłkarz Liverpoolu zginął w wypadku samochodowym. Tragiczne wieści bardzo szybko potwierdził Liverpool, a także służby. Pogrzeb piłkarza i jego brata, który razem z nim podróżował, odbędzie się w sobotę. Według mediów, w tym dziennika “Record”, auto, którym podróżowali mężczyźni miało przekroczyć prędkość. Świadkowie zaznaczają, że usłyszeli dwa huki. pierwszy z nich przy pęknięciu opony, a drugi przy eksplozji zbiornika paliwa. Chwilę później auto stanęło w płomieniach.
Do wzruszających scen doszło podczas piątkowego koncertu zespołu Oasis w Cardiff. To pierwszy występ zespołu od jego rozpadu w 2009 roku. Podczas jednej z piosenek Oasis oddało hołd zmarłemu piłkarzowi. Zadedykowano mu piosenkę “Live Forever”. Na ekranie na scenie pojawiła się grafika z wizerunkiem zmarłego zawodnika Liverpoolu. To był wzruszający moment.
Przypomnijmy, że Diogo Jota był piłkarzem m.in. Liverpoolu, Wolverhampton czy Atletico Madryt. W swojej karierze wygrał Ligę Mistrzów czy dwukrotnie Ligę Narodów z reprezentacją Portugalii. Jego brat Andre grał dla Penafiel, a w przeszłości występował w młodzieżowych zespołach FC Porto czy Boavisty.