Miłosz Trojak zagrał na Klubowych Mistrzostwach Świata
Miłosz Trojak po zakończeniu sezonu Ekstraklasy stał się bohaterem niecodziennego transferu. Obrońca, który przez ostatnie miesiące bronił barw Korony Kielce, znalazł bowiem nowy klub w… Korei Południowej. Stoper został wypatrzony przez Ulsan HD FC. Ponadto, drużyna ta zakwalifikowała się do Klubowych Mistrzostw Świata, więc 31-letni defensor stanął przed szansą na udział w tym wyjątkowym turnieju.
Trojak zagrał we wszystkich trzech meczach grupowych. Ekipa z miasta Ulsan przegrała jednak kolejno z Mamelodi Sundowns FC (0:1), Fluminense (2:4) i Borussią Dortmund (0:1). W programie “Tylko Sport” na antenie Kanału Sportowego zawodnik opowiedział o tym, jak znalazł się w Korei Południowej oraz zdradził, jak podobał mu się turniej KMŚ.
– Nie ukrywam, że od dłuższego czasu rozmawiałem ze swoimi agentami, że chciałbym spróbować sił za granicą. Nie podejrzewałem jednak, że będzie to Korea Południowa. Już przed rokiem przewijał się taki temat, ale nie doszedł do skutku. Ulsan przez około trzy miesiące mnie obserwowało. Skauci przyjeżdżali na mecze. Przełomowe było starcie z Rakowem Częstochowa. Ciężko się je oglądało, ale po spotkaniu usłyszałem, że klub jest na “tak” – stwierdził.
– Organizacja Klubowych Mistrzostw Świata? Po amerykańsku. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Wiele było spraw ochroniarsko-policyjnych. Przed każdym meczem sprawdzano nasze torby. Do autokaru zawsze wchodził pies policyjny – kontynuował.
“Spełnienie marzeń”
– Uważam, że pogoda była bardzo ciężka. Nawet w trakcie meczu z Borussią Dortmund jeden z trenerów BVB chodził z termometrem i pokazywał, że są 44 stopnie. Nie grałem w takich warunkach. Wilgotność była też dość wysoka. Po obu zespołach było to widać. Piłkarze Borussii mieli ogromną jakość, ale brakowało im dynamiki, wyglądali na zmęczonych – dodał.
– Jestem bardzo szczęśliwy, że zagrałem na KMŚ. Nie ma co ukrywać, w wieku 31 lat to spełnienie marzeń. Zagrałem z najlepszymi zawodnikami na świecie. Jak patrzyłem jak gra młodszy Bellingham, to jest coś niesamowitego. Inny poziom. Cieszę się, że mogłem się sprawdzić na tle takich graczy. Uważam, że nie wypadłem źle. Dałem sobie radę – zakończył Miłosz Trojak.
Cały program do obejrzenia poniżej.