Manchester City poza KMŚ
Manchester City przed rozpoczęciem Klubowych Mistrzostw Świata był jednym z faworytów do wygrania całego turnieju. Kibice, szukając pretendentów do triumfu, szukali przede wszystkim w drużynach europejskich. Ekipa, która zajęła trzecie miejsce w Premier League, idealnie nadawała się do tego, żeby postawić na nią, że to właśnie ona zgarnie zwycięstwo w amerykańskich rozgrywkach.
W fazie grupowej Obywatelom poszło gładko. Wygrali komplet wszystkich trzech meczów. Ograli Wydad (2:0), Al-Ain (6:0) oraz Juventus (5:2). Ich pokaz siły był imponujący. Kibice zastanawiali się więc, co zespół Pepa Guardioli pokaże w fazie pucharowej. W tym momencie przyszło rozczarowanie.
Manchester City odpadł bowiem już na pierwszej przeszkodzie. W 1/8 finału ekipa The Citizens nie sprostała Al-Hilal. Co prawda Anglicy wyszli na prowadzenie już w 9. minucie po trafieniu Bernardo Silvy, lecz potem mieli spore problemy, żeby utrzymać przewagę.
Al-Hilal sprawiło niespodziankę
Na początku drugiej połowy Saudyjczycy błyskawicznie wyrównali, a następnie prowadzili. Na listę strzelców wpisali się Marcos Leonardo oraz Malcom. Szybko przyszła też odpowiedź Erlinga Haalanda. Wynikiem 2:2 zakończył się mecz, więc potrzebna była dogrywka.
W niej znowu prowadzenie objęli gracze Al-Hilal. Na 3:2 strzelił Kalidou Koulibaly. Przed końcem pierwszej połowy dodatkowego czasu gry wyrównał Phil Foden. Decydujące trafienie należało do Marcosa Leonardo. Brazylijczyk w 112. minucie zanotował swoje drugie trafienie w tym spotkaniu i kto wie, być może najważniejsze w całej karierze.
W ćwierćfinale Al-Hilal zmierzy się z Fluminense FC. Ten zespół wyeliminował innego wielkiego rywala, Inter Mediolan.