PZPN coraz bliżej podpisania kontraktu z selekcjonerem
PZPN przejdzie bardzo duże zmiany po poniedziałkowym zjeździe sprawozdawczo-wyborczym. Choć Cezary Kulesza utrzymał się na stanowisku prezesa, jego najbliżsi współpracownicy mogą mówić o pechu. Henryk Kula, Mieczysław Golba i Maciej Mateńko zostali odwołani przez delegatów. Po długich namowach Kulesza przedstawił nominacje Adama Kaźmierczaka (wiceprezes ds. organizacyjno-finansowych), Sławomira Kopczewskiego (wiceprezes ds. szkoleniowych) i Dariusza Mioduskiego (wiceprezes ds. zagranicznych). Kandydaci zostali zaakceptowani przez większość głosujących.
Choć wybory nie poszły po myśli Cezarego Kuleszy, prezes PZPN będzie mógł skupić się na szukaniu następcy Michała Probierza. Adam Kaźmierczak zdradził, kiedy można spodziewać się ogłoszenia w tej sprawie.
– Mogę powiedzieć, że jeżeli pojawiają się propozycje, prezes Kulesza rozmawia ze mną o nich. Nie wiem, jak z innymi, ale mogę powiedzieć, że prace trwają. Musimy mieć przekonanie, że będzie to trener, z którym będziemy w stanie awansować na mistrzostwa świata. Myślę, że do 15 lipca na pewno poznamy nazwisko nowego selekcjonera. Następne dni upłyną pod znakiem mistrzostw Europy kobiet, dlatego myślę, że potrzebujemy jeszcze trochę czasu – powiedział w rozmowie z “TVP Sport”.
Nowy wiceprezes ds. organizacyjno-finansowych pokusił się też o ocenę pierwszej kadencji Cezarego Kuleszy. Jego słowa mogą niektórych zaskoczyć.
– Za nami sporo sukcesów, trochę niedociągnięć. Myślę, że ocena naszych działań musi być pozytywna. Media w różny sposób oceniają czteroletnią kadencję, natomiast za nami czas “na plus”. Powiedziałbym, że na mocną czwórkę. Niebawem porozmawiamy o kierunkach, w jakich powinien iść PZPN. Kwestia bazy treningowej będzie jednym z priorytetów na tę kadencję. Kiedy będziemy mieć wszystkie informacje o lokalizacji, na pewno je przekażemy. Na dzisiaj kupiliśmy swoją siedzibę, mamy swój dom. Kolejnym krokiem będzie budowa ośrodka kadry w okolicach Warszawy. Może nie tak wielkiego, jak planowaliśmy w Otwocku, ale będzie to coś, co pozostanie polskiej piłce na zawsze – podsumował.