Skorża wraca do ligi
Od początku było jasne, że Urawa Reds nie będzie faworytem do wyjścia z grupy “E” na klubowym mundialu. Zarówno Inter Mediolan, jak i Monterrey, czy River Plate, są drużynami o zdecydowanie większych możliwościach finansowych. Podczas meczów było widać różnicę klas, choć należy podkreślić, że Japończycy których prowadzi Maciej Skorża, nie poddali się bez walki.
Przegrali co prawda każde z trzech grupowych spotkań, ale w drugim starciu, z Interem Mediolan, byli naprawdę o krok od urwania punktów. Strzelili wówczas gola w 11. minucie i umiejętnie się bronili w niskim bloku. Włosi doprowadzili do wyrównania dopiero w 78. minucie, po długich męczarniach. Drugiego gola dla Interu strzelił Carboni w drugiej minucie doliczonego czasu gry drugiej połowy.
— To dla nas wielki cios. Gdybym miał wskazać jedną rzecz, którą chciałbym zmienić, to nasza dojrzałość w takich chwilach. Na dwie minuty przed końcem spotkania mieliśmy rzut wolny, który był wykonywany w okolicach linii środkowej. Powinniśmy wtedy utrzymać piłkę i w ogóle nie dopuścić do tego, by ją stracić, a także pozwolić rywalowi na kontratak w doliczonym czasie. Mały detal, ale dziś okazał się decydujący – mówił po starciu z gigantem Skorża.
Wcześniej Urawa Reds przegrała 1:3 z River Plate, a później 0:4 z Monterrey. Z pierwszego miejsca grupy “E” wyszedł Inter Mediolan, a z drugiego Monterrey. Teraz Japończycy będą mogli skoncentrować się na lidze krajowej. Aktualnie zajmują w tabeli J1 League siódme miejsce ze stratą dwóch oczek do trzeciej Hiroshimy, czterech punktów do drugiej Kashiwy oraz siedmiu oczek do lidera, Kashimy.
