Polska wygrała w Meczu Legend
Najgorętsze powitanie przed pierwszym gwizdkiem otrzymał rzecz jasna sam Ronaldinho. Wyszedł on na murawę, gdy reszta zawodników już na niej była. Kibice powitali go gromkimi brawami, a prezydent Chorzowa wręczył mu klucze do miasta i pamiątkową koszulkę.
Po pierwszej odsłonie prowadzili Brazylijczycy za sprawą gola Diego Souzy. Canarinhos wyprowadzili przy akcji bramkowej idealny kontratak, przy którym asystę drugiego stopnia zaliczył właśnie Ronaldinho. Wypuścił on Andre Santosa, który posłał precyzyjne dośrodkowanie w pole karne Polaków. Souza zamknął je strzałem ze “szczupaka”, wykorzystując błąd w kryciu Michała Pazdana.
W drugiej odsłonę mocno weszli Polacy. Już trzy minuty po wznowieniu gry Maciej Makuszewski obił poprzeczkę bramki Canarinhos. Chwilę później Sławomir Peszko zmarnował stuprocentową okazję, uderzając wślizgiem nad poprzeczką, gdy bramka była praktycznie pusta. W 65. minucie finalnie Biało-Czerwonym udało się doprowadzić do wyrównania za sprawą bramki Macieja Makuszewskiego. Strzałem z bliskiej odległości wykorzystał on przytomne wystawienie piłki przez Artura Jędrzejczyka.
W 73. minucie spotkania murawę opuścił Ronaldinho. Mecz trwał jednak w najlepsze i przed kibicami były jeszcze dwie bramki. Najpierw do siatki po świetnej solowej akcji trafił Andre Santos, a następnie do wyrównania doprowadził Maciej Makuszewski. Początkowo bramka Polaków została anulowana ze względu na spalonego – po obejrzeniu powtórek okazało się jednak, że Lewczuk nie był na ofsajdzie. W samej końcówce blisko trzeciego gola byli Polacy – Jodłowiec obił jednak poprzeczkę.
Jako że mecz zakończył się remisem, odbył się również konkurs rzutów karnych. Biało-Czerwoni wygrali w nim 4:2 za sprawą świetnych interwencji Rafała Gikiewicza oraz precyzyjnych uderzeń Grosickiego, Makuszewskiego, Cionka i Wilczka.