– Uniwersum polskiej piłki jest tak szerokie, że może przykryć nawet wspaniały finał French Open pomiędzy Jannikiem Sinnerem a Carlosem Alcarazem czy finał Ligi Narodów. Po blisko 30 latach pracy przy reprezentacji, mogę stwierdzić, że był to jeden z najsmutniejszych dni polskiego futbolu. Jako dziecko miałem łzy w oczach, gdy Włosi dwa razy pokonali Józefa Młynarczyka w 1982 roku, albo jak Boniek nie trafił “nożycami” w 1986. Pamiętam też, jak Marek Koźmiński wybił piłkę na rzut rożny, po czym Hiszpanie strzelili nam gola w finale olimpijskim, albo jak mieliśmy wielkie nadzieje przed mundialem w 2002 roku, a potem Korea nam wszystko zabrała. Teraz znowu się tak czułem. To była krwawa niedziela polskiego futbolu – powiedział Mateusz Borek.
– 8 czerwca przegraliśmy. Przegraliśmy wszyscy, którzy tworzą polską piłkę, czyli prezes PZPN-u, selekcjoner, kapitan reprezentacji, drużyna i dziennikarze, bo dawno w takim klimacie nie przystępowaliśmy do relacjonowania meczu reprezentacji. Czuję dziś ból. Mam poczucie porażki środowiska, bo dopuściliśmy do takiej sytuacji. Trzeba to będzie rozłożyć na czynniki pierwsze. W tej sytuacji bardzo mocno zadziałały emocje, a nie chciałbym, żeby Polska była podzielona na pół. Dla kibiców mecz reprezentacji to święto, kiedy można okazać swój patriotyzm, a rzadko mamy dziś do tego okazje. Taki normalny, zwykły kibic traktuje mecze kadry jako święto. I wszyscy czujemy się wobec reprezentacji tacy sami, niezależnie od naszych preferencji politycznych. Sport potrafi łączyć. W duszy, w głowie, jest dziś mi bardzo przykro, bo emocje wzięły górę. Lewandowski odszedł z kadrą, czyli stało się coś, co pewnego dnia mogło się stać, ale wydawało się, że Lewandowski odejdzie na innych zasadach. Mamy straszną wojnę polsko-polską. Kibic został zmuszony wybierać między piłkarzem wybitnym a drużyną narodową i trenerem, który nią zarządza. To okropna sytuacja – kontynuował.
Całą emocjonalną przemowę Borka znajdziecie poniżej.
Mateusz Borek szczerze o konflikcie na linii Lewandowski – Probierz [WIDEO]
Tło afery na linii Lewandowski – Probierz
Lewandowski uznał, że jest przemęczony – psychicznie i fizycznie – wymagającym sezonem, więc zrezygnował z czerwcowego zgrupowania, choć czeka nas kluczowy mecz eliminacji do MŚ z FInalndią. Gdy wielu kibiców i dziennikarzy skrytykowało postawę napastnika, to w ostatnim momencie “Lewy” jednak przyjechał na zgrupowanie w roli kibica, by osobiście pożegnać Kamila Grosickiego, który rozgrywał ostatni mecz w reprezentacji.
Lewandowski tłumaczył, że to miała być niespodzianka dla “Grosika”, ale większość opinii publicznej twierdziła, że napastnik Barcelony raczej ratował swój wizerunek. Kilka dni później Michał Probierz postanowił odebrać Robertowi opaskę kapitańską i przekazać ją Piotrowi Zielińskiemu.
– Biorąc pod uwagę okoliczności i utratę zaufania do selekcjonera Reprezentacji Polski, postanowiłem, do czasu kiedy jest trenerem, zrezygnować z gry w Reprezentacji Polski. Mam nadzieję, że będzie mi dane jeszcze zagrać dla najlepszych kibiców na świecie – napisał w mediach społecznościowych “Lewy”. I zrobiła się burza, która dotarła też do zagranicznych mediów.