Reprezentacja Polski okiem Artura Wichniarka
Reprezentacja Polski zaczęła czerwcowe zgrupowanie od pokonania Mołdawii 2:0 w meczu towarzyskim. Nikt jednak nie chwali podopiecznych Michała Probierza za ten występ. Kibice i eksperci powtarzają, że “Biało-Czerwonym” brakuje polotu i finezji.
Artur Wichniarek zwrócił uwagę na drugą połowę spotkania. Jego zdaniem widać było te same błędy, które są bolączką reprezentacji Polski od kilkunastu miesięcy.
– To był mecz towarzyski, pożegnanie Grosika, wszyscy mówią, że nie mieliśmy koncentracji. Ja tylko przypomnę, że graliśmy z zespołem, z którym coś mieliśmy do udowodnienia. My straciliśmy cztery punkty w eliminacjach do mistrzostw Europy właśnie z tym zespołem. W drugiej połowie było myślenie bardziej wakacyjne. Po meczu w Kiszynowie Janek Bednarek powiedział, że tak było i dostaliśmy w łeb 2:3. Nie wiem, czy ta reprezentacja ma prawo popełniać te same błędy po dwóch latach kadencji Michała Probierza – stwierdził były reprezentant Polski.
“Król Artur” zdradził, że po mistrzostwach Europy w Niemczech miał nadzieję na poprawę w grze kadry. Jednocześnie stwierdził, że nie jest już optymistą, jeśli chodzi o przyszłość “Biało-Czerwonych”.
– Analizowaliśmy wczoraj sytuacje, które stworzyła sobie Mołdawia przy stanie 1:0. To były dwie “setki”. Jeżeli tam byłby napastnik taki, jak Nicolaescu, to mielibyśmy dzisiaj ogromnego kaca moralnego. Zepsulibyśmy święto Grosikowi, bo ten mecz byśmy przegrali. […] Ja nie wiem, co się stało, jakie błędy zostały popełnione. Ja uważam, że ta reprezentacja miała bardzo dobry moment podczas okresu przygotowawczego przed mistrzostwami Europy. Potrafiliśmy być zespołem, w którym widziałem dobre elementy. Przegraliśmy z Holandią, ale ja byłem zbudowany. Mówiłem, że widzę ogromny progres. […] Jesteśmy rok po tamtych wydarzeniach i z tego optymizmu nie zostało prawie nic. Takie mecze podcinają mi skrzydła. Mówienie o tych samych rzeczach już mi się nudzi. To jest smutne – podsumował.
Program Kanału Sportowego pt. “Loża Piłkarska” można obejrzeć poniżej.