Polacy są ósmą nacją w Serie A pod względem liczby zawodników. We Włoszech jest 12 Biało-Czerwonych, więcej reprezentantów mają tylko: Chorwaci, Duńczycy, Brazylijczycy, Holendrzy, Hiszpanie, Argentyńczycy oraz Francuzi. Niestety, większość Polaków rozczarowała w tym sezonie.
Piotr Zieliński (Inter)
Serie A: 26 meczów (971 minut), 2 bramki, 2 asysty
Ocena KS: 5
To było jasne, że w debiutanckim sezonie Piotr Zieliński będzie pełnił rolę rezerwowego w Interze, bo nie dość, że Hakan Calhanoglu, Nicolo Barella oraz Henrich Mychitarian mają niepodważalne pozycje w pierwszej jedenastce, to w dodatku trener Simone Inzaghi nie lubi zbytnio rotować składem. Ale trudno jednak nie odczuwać niedosytu, bo Zieliński w Serie A pełnił rolę marginalną. Najlepszy mecz rozegrał jesienią z Juventusem (4:4), gdy zastąpił Calhanoglu i zdobył dwie bramki. Szkoda, że wiosną doznał kontuzji, bo z pewnością miałby więcej okazji do gier, bo Inter grał na trzech frontach. Polaka bardziej można pochwalić za grę w Lidze Mistrzów, gdzie dobrze wyglądał na tle Arsenalu (1::0) czy Manchesteru City (0:0). Zieliński powinien pokazać więcej w tym sezonie. Wystarczy spojrzeć na liczby innego rezerwowego pomocnika Interu – Davide Frattesiego, który zdobył pięć bramek w Serie A i zanotował dwie asysty. “Zielek” nie zasłużył na więcej niż “5”. Przeciętny sezon 31-latka.
Nicola Zalewski (Roma/Inter)
Serie A: 23 mecze (963 minuty), 1 bramka, 2 asysty
Ocena KS: 6
Nicola Zalewski najchętniej zapomniałby o tym, co się działo pomiędzy sierpniem 2024 roku a styczniem 2025 r.. Reprezentant Polski był rezerwowym Romy, a gdy już otrzymywał szanse, to z reguły grał źle lub co najwyżej przeciętnie. Rzucała się w oczy jego bojaźliwość. Wydawało się, że zimą Zalewski będzie musiał się odbudować w mniejszym klubie lub słabszej lidze. Ale zamiast przenosin do Turcji czy Holandii, Zalewski trafił nieoczekiwanie do Interu i stał się ważnym rezerwowym. Może trudno w to uwierzyć, ale Inter to najrzadziej dryblująca drużyna w Serie A, a właśnie Polak urozmaicił grę zespołu, bo uwielbia pojedynki w bocznych sektorach boiskach. 23-latek miał kilka niezłych momentów, jak asysta w debiucie podczas derbów Mediolanu (1:1), czy piękny gol z Torino (2:0). I kto wie, może zobaczymy go także w finale Ligi Mistrzów.
A najwięcej o jego pobycie w Mediolanie mówi fakt, że Inter chce go wykupić z Romy. 6,5 miliona euro brzmią jak promocja.
Kacper Urbański (Bologna/Monza)
Serie A: 15 meczów (746 minut), 1 gol, 0 asyst
Ocena KS: 3
Jeszcze w poprzednim sezonie był ważnym elementem Bolonii, która sensacyjnieawansowała do Ligi Mistrzów. Urbański zanotował 22 mecze i jedną asystę, a polscy fani cieszyli się każdą kolejną rozegraną minutą przez Kacpra. Jednak przed obecnym sezonem oczekiwania wzrosły.
– To normalne, że z roku na rok są coraz większe oczekiwania. Rozumiem to i jestem na to gotowy. Choć nie chcę zdradzić konkretnych liczb, które zamierzam osiągnąć, to ta zewnętrzna presja mnie tylko napędza – mówił nam rok temu Urbański. I choć w obecnym sezonie wychowanek Lechii Gdańsk zadebiutował w Lidze Mistrzów, mierząc się z Liverpoolem czy Aston Villą, a także zdobył premierową bramkę w Serie A (przeciwko… Monzy), to przez pół roku rozegrał zaledwie 484 minuty. I właśnie dlatego zimą, kuszony przez legendarnego Adriano Gallianiego, trafił do najsłabszego klubu ligi – Monzy.
Niestet Polak nie zdołał się przebić nawet w najsłabszym klubie Serie A. Urbański w Monzy rozegrał zaledwie osiem meczów w Serie A. Po 38 kolejkach ligi włoskiej, biorąc pod uwagę grę w Bolonii oraz Monzy, uzbierał tylko 746 minuty w Serie A na 3420 możliwych minut. 20-latek ma na koncie 15 meczów, jednego gola i zero asyst. Pomijając zebrane doświadczenie w LM, Urbański rozegrał gorszy sezon niż rok temu. Nie tak to miało wyglądać. A na domiar złego, usłyszeliśmy, że w nowym sezonie będzie mu niezwykle trudno o miejsce w Bolonii.
Sebastian Walukiewicz (Torino)
Serie A: 31 meczów (1842 minut), 0 goli, 0 asyst, 6 żółtych kartek
Ocena KS: 5
Torino miało całkiem przyzwoitą obronę w minionym sezonie. Jedenasty zespół Serie A stracił 45 goli w 38 spotkaniach, ale w dużej mierze to zasługa dobrych interwencji bramkarza. Vanja Milinković-Savić zanotował najwięcej udanych obron w całej lidze. Sebastian Walukiewicz spisywał się przyzwoicie, a także pokazał się jako uniwersalny gracz, który może grać jako stoper, ale i jako prawy obrońca. Problem jest taki, że choć podłączał się do ofensywy, to wiele z tego nie wynikało. Nie strzelił żadnego gola, ani nie zanotował żadnej asysty. 25-letni Walukiewicz ma już na koncie 109 meczów w Serie A, ale tylko jedną asystę. Trochę mało…
Adrian Benedyczak (Parma)
Serie A: 9 meczów (207 minut), 0 goli, 0 asyst
Ocena KS: 2
Trudno się nawet rozpisać o sezonie Adriana Benedyczaka, bo napastnika Parmy nękały kontuzje. Zdołał rozegrać raptem dziewięć meczów, ale żadnego pełnego. Nie strzelił gola, ani nie zanotował asysty. Ma jednak szczęście, że Parma się utrzymała, więc pozostaje nam liczyć, że w kolejnym sezonie będzie ważnym ogniwem, jak w sezonie, w którym Parma była w Serie B.
Filip Marchwiński (Lecce)
Serie A: 1 mecz (14 minut), 0 goli, 0 asyst
Ocena KS: 1
Latem Lecce zapłaciło Lechowi Poznań trzy miliony euro za Filipa Marchwińskiego, ale ten kompletnie rozczarował. I trudno go bronić narracją, że pod koniec października zerwał więzadło w kolanie, skoro wcześniej uciułał raptem 16 minut w Serie A, a trener Lecce powtarzał, że Marchwiński nie jest jeszcze gotowy do gry.
Łukasz Skorupski (Bologna)
Serie A: 27 meczów (2365 minut), 33 stracone gole, 8 czystych kont
Ocena KS: 6
Łukasz Skorupski przyzwyczaił nas, że nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Można napisać, że “Skorup” zaliczył niezły sezon, ale trochę zabrakło w nim fajerwerków. Jeśli chodzi o skuteczność interwencji, to Polak osiągnął tylko 61 procent skuteczność, co plasuje go dopiero na 21. miejscu wśród bramkarzy. A w statystykach czystych kont jest na dwunastej pozycji. Ale Skorupski i tak będzie dobrze wspominał ten sezon, bo po wielu latach przerwy wrócił do Ligi Mistrzów. W kolejnym sezonie zagra za to w Lidze Europy, dzięki wygranej w Coppa Italia.
Karol Linetty (Torino)
Serie A: 28 meczów (1544 minuty), 1 gol, 1 asysta
Ocena KS: 5
Linetty przyzwyczaił nas do tego, że nie oczekuje się od niego goli, asyst, ani nawet błyskotliwych podań. Gdy Polak rozgrywa, to wybiera tylko bezpieczne rozwiązania. Najczęściej oddaje piłkę partnerowi, który jest obok. Pochwalić można go jednak za sumienną pracę w defensywie. A że gra w drużynie o defensywnym nastawieniu, to pasuje do Torino.
Paweł Dawidowicz (Hellas Werona)
Serie A: 28 meczów (1848 minut), 0 goli, 0 asyst, 7 żółtych kartek, 1 czerwona
Ocena KS: 5
Zanotował słabą jesień, naznaczoną kontuzją i bezsensowną czerwoną kartką z Torino, za która otrzymał dwumeczowe zawieszenie. Wiosną jednak grał już regularnie i nawet biegał z opaską kapitańską. Hellas Werona utrzymał się, zajmując 14. miejsce. Wynik niezły, jeśli nie spojrzymy na stracone gole, bo 66 bramek to drugi najgorszy wynik w Serie A, zaraz po fatalnej Monzy. To był co najwyżej przeciętny sezon Dawidowicza.
Szymon Żurkowski (Empoli)
Gdy był zdrowy, to grał. Ale zdrowy był tylko przez kilka tygodni, a po drugie, jak już grał, to się niczym nie wyróżniał. Zmarnowany rok przez Żurkowskiego. Na domiar złego Empoli spadło do Serie B.
Serie A: 5 meczów (101 minut), 0 goli, 0 asyst
Ocena KS 2
Mateusz Kowalski (Parma)
Serie A: 1 mecz (57 minut), 0 goli, 0 asyst
Ocena KS: 2
Była trzecia kolejka Serie A, w której Parma mierzyła się z Napoli. Mateusz Kowalski nieoczekiwanie wyszedł w pierwszym składzie i pokazał się z niezłej strony. Nawet był bliski gola, ale ostatecznie piłka odbiła się od poprzeczki. I tyle go widziano. Następnie 19-latek zerwał więzadło w kolanie i do dziś nie wrócił na boisku. Szkoda, bo swoje szanse w Parmie pewnie by dostał. Otrzymał od nas “2”, ale to nie jego wina. Miał po prostu pecha.