Eftimis Kuluris
Absolutny gwiazdor Pogoni Szczecin, który zakończył sezon z tytułem króla strzelców i imponującą liczbą 28 trafień. Choć nie dało to ani Pucharu Polski, ani awansu do europejskich pucharów, grecki napastnik ciągnął “Portowców” na plecach, wyrastając na gwiazdę ligi. Gdyby nie jego znakomita skuteczność, drużyna z Pomorza Zachodniego dawno mogłaby zapomnieć o rywalizacji o podium do ostatniej kolejki.
Afonso Sousa
Portugalczyk rozegrał bez wątpienia najlepszy sezon od momentu transferu do Lecha. Zakończył go z bilansem 13 goli i pięciu asyst, a szczególną wagę miała jego bramka z Piastem Gliwice, pieczętująca mistrzostwo kraju dla “Kolejorza”. Sousa stał się kluczowym elementem środka pola swojego zespołu, a jego indywidualne statystyki potwierdzają, że miał ogromny udział w sukcesie poznańskiej ekipy w zakończonych rozgrywkach.
Mikael Ishak
Lider Lecha, wicelider klasyfikacji strzelców (21 goli) i kapitan drużyny, bez którego dziś kibice nie wyobrażają sobie “Kolejorza”. Szwed po raz kolejny był czołową postacią w szatni i na boisku, a mistrzostwo kraju było w bardzo dużym stopniu jego zasługą. W następnych rozgrywkach z pewnością będzie walczył o ustrzelenie 100 goli w koszulce Lecha (obecnie ma ich 90).
Kamil Grosicki
Tak jak kibicom Lecha trudno sobie wyobrazić zespół bez Ishaka, tak fani “Portowców” mają identycznie z “Grosikiem”. Mimo 36 lat na karku, indywidualnie zaliczył kolejne świetne rozgrywki (10 goli i 15 asyst). Nie zdołał doprowadzić Pogoni do triumfu w Pucharze Polski czy awansu do europejskich pucharów, ale jego wpływ na grę całego zespołu i atmosferę w szatni był bezapelacyjny.
Joel Pereira
Kolejna z postaci, która miała ogromny udział w sięgnięciu przez Lech Poznań po mistrzostwo kraju. Rozgrywający czwarty sezon w Polsce Portugalczyk zakończył rozgrywki z liczbą siedmiu asyst, a jego pozycja w zespole Nielsa Frederiksena od samego początku była bezsprzeczna. Pereira dawał coś od siebie w niemal każdym starciu z najmocniejszymi rywalami trafiał do siatki z Pogonią i asystował w spotkaniach z Legią czy Jagiellonią.
Benjamin Kallman
Fiński napastnik w pewnym momencie sezonu był największą gwiazdą ligi, a przemawiały za tym jego liczby. Finalnie zakończył rozgrywki z liczbą 18 trafień, zajmując trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców. To w głównej mierze jego zasługa, że Cracovia zakończyła sezon na wysokiej, szóstej pozycji. Jego odejście do Niemiec będzie dużą stratą dla krakowskiej drużyny, ale i dla całej ligi.
Jesus Imaz
Doświadczony Hiszpan był jednym z najbardziej eksploatowanych piłkarzy Jagiellonii – we wszystkich rozgrywkach zagrał w 56 spotkaniach i przebywał na murawie przez prawie 4,5 tysiąca minut. Imponujący dorobek (24 gole, 13 asyst) potwierdził jego kluczową rolę w ekipie byłego już mistrza Polski, a liczby te w dużym stopniu pomogły drużynie w awansie do europejskich pucharów w kolejnym sezonie.
Kacper Trelowski
Najlepszą defensywę w sezonie 2024/25 miał Raków Częstochowa (23 stracone gole) i duża w tym zasługa właśnie 21-latka. Wystąpił on we wszystkich 34 ligowych meczach, a czyste konto zachowywał w dokładnie połowie z nich. Śmiało można stwierdzić, że gdyby nie świetne parady i znakomita gra na linii młodego bramkarza, Marek Papszun i jego podopieczni mieliby spore trudności, aby do ostatniej kolejki walczyć o mistrzostwo.
Ali Gholizadeh
To już czwarty piłkarz Lecha Poznań w tym zestawieniu, ale bez wątpienia zasłużył na to miejsce. Po pierwszym, niezwykle rozczarowującym roku w stolicy Wielkopolski, zakończona kampania była w jego wykonaniu zdecydowanie lepsza. W pamięci kibiców zapewne pozostaną jego wspaniałej urody gole, których łącznie strzelił osiem (plus sześć asyst). Irańczyk również miał duży wkład w sięgnięcie po tytuł.
Ryoya Morishita
Japończyk był jednym z tych piłkarzy Legii, którzy na przestrzeni całego sezonu i wielu meczów na kilku frontach utrzymali wysoki poziom. Łącznie wystąpił w 51 spotkaniach i stał się czołową postacią w ofensywie – zakończył rozgrywki z dorobkiem 14 goli i 14 asyst. Jego niezaprzeczalną zaletą była także uniwersalność – Goncalo Feio wystawiał go na kilku pozycjach i na każdej z nich radził sobie co najmniej dobrze.