Papszun nie znalazł recepty na atak
— Dużo mówiliśmy o psychice piłkarzy Lecha – czy oni się nadają, czy nie nadają, czy wytrzymają to. Natomiast Lech w ostatnich sześciu meczach zgromadził szesnaście punktów. Raków? Doliczając Kielce, czyli w ostatnich siedmiu spotkaniach, zdobył 11/21 “oczek”. Jeśli zatem mielibyśmy wskazać drużynę, która czegoś nie wytrzymuje, to byłby to Raków. Strata punktów w Niepołomicach, jeszcze raz powiem, w Niepołomicach, gdzie mamy spadkowicza… Teraz z tak osłabioną Koroną znów nie udało się wygrać. Ta końcówka sezonu w ich wykonaniu nie wygląda tak, jak powinna – mówił Łukasz Olkowicz.
— Mam wrażenie, że Marek Papszun stał się nieco ofiarą własnego spojrzenia na futbol. Zawsze Raków Częstochowa jawił się jako zespół reaktywny, poukładany w defensywie, wychodzący z kontratakami. Natomiast jeśli rywal, tak jak w sobotę Korona, ustawi się nisko i kompaktowo, to Raków nie radzi sobie tak swobodnie w ataku pozycyjnym. Wczoraj zobaczyłem wyjściowy skład “Medalików” – okej, był Brunes, ale po jednej stronie Makuch z dwoma golami, a po drugiej Diaz z jednym trafieniem – mówił Marcin Borzęcki.
— Było kilka sygnałów ostrzegawczych już przed pierwszym gwizdkiem, że ten mecz może się Rakowowi nie ułożyć. I tak jestem trochę zaskoczony, bo zdawało się, że są oni o wiele pewniejszą drużyną, wiadomo było czego się po nich spodziewać, oczekiwałeś że przepchną. To Lech był tą falującą drużyną. Śmiano się, że Lech z pełnymi pampersami, a jednak pełne pampersy są w Częstochowie – kontynuował dziennikarz.
“Lożę Piłkarską” można obejrzeć klikając w link poniżej.