Wojciech Szczęsny zdradził, że zaoferowano mu kontrakt
Wojciech Szczęsny ma powody do zadowolenia. Barcelona pokonała Real Madryt 4:3 w niedzielnym El Clasico i umocniła się fotelu lidera LaLiga. Obecnie Blaugrana ma siedem punktów przewagi nad odwiecznym rywalem. 35-latek podsumował mecz w rozmowie ze stacją “Canal+ Sport”.
– Nie ukrywam, że do ostatniej minuty dało się opanować emocje. Potem to ze mnie bardzo zeszło, będę musiał się pozbierać po tym meczu. Emocji było dużo. Postarajmy się tylko cieszyć, że po tej anulowanej bramce na 5:3 piłka nie leciała w stronę bramki, bo nie wiem, co bym zrobił. Szczerze mówiąc, mentalnie już mnie nie było na boisku. Fajnie, że tak to się skończyło – zakończył.
Bramkarz wspomniał też o sytuacji z samego początku meczu. W 4. minucie Polak sprokurował rzut karny po faulu na Kylianie Mbappe. Golkiper przyznał, że sędzia Alejandro Hernandez Hernandez podjął dobrą decyzję.
– Mam się kłócić i mówić, że nie ma rzutu karnego? Pau próbował “dziubnąć” do mnie tę piłkę, lecz była trochę za krótka. Już była sytuacja sam na sam i mówię “albo dojdę, albo nie dojdę”. Nie doszedłem i był rzut karny – stwierdził.
Coraz częściej mówi się o tym, że Szczęsny zostanie w Barcelonie na kolejny sezon. Były reprezentant Polski odniósł się do tych pogłosek.
– Nie ukrywam, że mam ofertę przedłużenia kontraktu o dwa lata, ale muszę zdecydować wraz z rodziną, co jest dla nas najlepsze. Życie naszej rodziny nie kręci się już tylko wokół “Wojtusia”. Jestem winny to swojej rodzinie, swojej żonie, żebyśmy takie decyzje podejmowali razem. Ja po prostu jeszcze nie zdecydowałem. […] To sytuacja niestandardowa. Byliśmy wszyscy nastawieni, że przyjeżdżamy tutaj na rok, próbujemy spełniać marzenia i wracamy do gry w golfa. Szczerze mówię, że zdecyduję w najbliższych tygodniach. To też jest logistyka wokół szkoły, przeprowadzki… – wyliczał 35-latek.