HomeExtraLechia walczy o odzyskanie licencji! “Zrobiliśmy wszystko” [WYWIAD]

Lechia walczy o odzyskanie licencji! “Zrobiliśmy wszystko” [WYWIAD]

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Lechia Gdańsk walczy o odzyskanie licencji na grę w następnym sezonie Ekstraklasy. O kulisach wytężonej pracy w klubowych gabinetach opowiedział “Kanałowi Sportowemu” dyrektor sportowy Lechii Gdańsk, Jakub Chodorowski.

Lechia Gdańsk

MATEUSZ SLODKOWSKI / CYFRASPORT / NEWSPIX.PL

Lechia Gdańsk walczy o licencję

Lechia Gdańsk pracuje, aby otrzymać licencję na grę w przyszłym sezonie Ekstraklasy. W pierwszej turze Komisja ds. Licencji Klubowych nie przyznała jej beniaminkowi ze względu na niespełnione kryterium prognozy finansowej. Biało-Zieloni złożyli już odwołanie. Mogą też liczyć na finansowe wsparcie Miasta Gdańska. W najbliższych dniach powinna wyjaśnić się przyszłość drużyny znad morza.

Jakub Kowalikowski: Czy lubi pan melisę?

Jakub Chodorowski: Nigdy nie piłem.

Pytam, bo ponoć świetnie koi nerwy, a tych ostatnio w Lechii było mnóstwo.

Tak, dla wszystkich w klubie to jest nerwowy czas. Ja mam swoje sposoby radzenia sobie ze stresem, akurat nie melisa. Liczę jednak, że wychodzimy powoli na prosta. Czekamy na decyzję w sprawie licencji. W poniedziałek 5 maja złożyliśmy udokumentowane odwołanie I mamy nadzieję, że będzie ono pozytywnie rozpatrzone.

Zaskoczyła was pierwsza decyzja Komisji o nieprzyznaniu licencji?

Na pewno liczyliśmy na pozytywną informację. Nie zakładaliśmy, że nie dostaniemy licencji, bo spłaciliśmy zobowiązania i zrealizowaliśmy wytyczne. Komisja uznała jednak, że niedostatecznie udokumentowaliśmy prognozę finansową na przyszły rok. Odwołaliśmy się i mamy nadzieję, że w drugim terminie dostaniemy licencję.

Decyzja ma zostać ogłoszona do 15 maja. Spodziewacie się, że może ona nadejść szybciej?

Z tego co wiem, to ma być ona na początku przyszłego tygodnia.

Jak tym razem klub chciał przekonać Komisję, że jego prognoza finansowa jest odpowiednia?

Nie chcę wchodzić w szczegóły przed posiedzeniem Komisji. Uzupełniliśmy dokumentację zgodnie z oczekiwaniami. Wypowiedzi medialne wokół tej sprawy nie są nam jednak potrzebne.

Gdańsk oddycha optymizmem

Wiele osób skrytykowało też decyzję Miasta Gdańska o dalszym wsparciu finansowym dla Lechii. Jak ocenia pan ruch ratusza oraz głosy kibiców?

Jako klub jesteśmy wdzięczni Miastu Gdańsk za płynące z ich strony zaangażowanie. Pozostałych kwestii nie chcę komentować.

Rozmawiamy we wtorek 6 maja. Jak na dziś prognozuje pan najbliższą przyszłość Lechii?

Zrobiliśmy wszystko, również przy wsparciu Miasta Gdańska, żeby przedstawić Komisji Licencyjnej pełny obraz naszych możliwości na przyszły sezon. Liczymy, że dostaniemy licencję. Ja osobiście nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy jej nie otrzymać.

Lechia spłaca zobowiązania

Jak wygląda obecnie kwestia spłaty zobowiązań? Czy Lechia zalega jeszcze z ratami za jakichś zawodników?

Zobowiązania i płatności są regulowane zgodnie z umową transferową.

Sprawa Tomasza Wójtowicza została już definitywnie rozwiązana?

Obie raty transferowe są spłacone. W umowie jest jeszcze zawarty bonus za pozostanie w lidze. Jeśli się utrzymamy w Ekstraklasie, to do zapłaty będzie jeszcze ta drobna część.

Jak ocenia pan atmosferę wokół Lechii, która zrobiła się gęsta, gdy na jaw wyszło, że za byłego gracza Ruchu Chorzów zapłaci de facto Ekstraklasa?

Myślę, że ten medialny szum był zupełnie niepotrzebny. Faktycznie, zrobiło się duże zamieszanie, które nam nie pomaga. Dobrze by było, żebyśmy mogli mieć w przyszłości trochę czasu pracy z większym spokojem. To by pomogło również w pozyskaniu sponsorów.

Chaos zniechęca ich do inwestycji?

Przyjęło się ostatnio mówić o Lechii bardzo negatywnie. Wszystko, co się dzieje wokół klubu, ma niezbyt dobrą otoczkę. Mam nadzieję, że to się wkrótce skończy. Liczymy na pozytywną decyzję Komisji oraz sportowe utrzymanie w Ekstraklasie oraz spokojną pracę w letnim okienku transferowym.

Piłkarsko Lechia się broni

Mecz z Cracovią był najlepszym występem Lechii w tym sezonie?

Myślę, że można powiedzieć, że druga połowa tego spotkania była najlepsza w obecnych rozgrywkach, na pewno na wyjeździe.

To był bardzo ważny mecz dla Lechii, ponieważ szanse na utrzymanie zdecydowanie wzrosły. Czy w tym sezonie był jednak moment, w którym pomyślał pan, że klub może nie zdołać pozostać w Ekstraklasie?

Mówiłem już zimą, że nie będzie to łatwe. Wszyscy mieliśmy świadomość, że utrzymanie w lidze to ciężkie zadanie, tym bardziej, że nie mogliśmy przeprowadzić ani jednego transferu. Każdy wiedział, że taka misja będzie wymagała dużych nakładów pracy od wszystkich pracowników. Obawialiśmy się o kontuzje, które później nam się przydarzyły, ale mimo tego udało nam się dalej punktować.

Wspomniał pan o kontuzjach. Tomas Bobcek wypadł już do końca sezonu?

Jest cień szansy, że może będzie gotowy na ostatni mecz z GKS-em Katowice. Na pewno nie wcześniej.

W klubie panuje hurraoptymizm po wygranej z Cracovią?

Jeszcze się nie utrzymaliśmy. Zwycięstwo w Krakowie to ważny krok, ale dalej musimy wygrywać, najlepiej już w najbliższym meczu z Koroną Kielce. Nasz obecny stan punktowy, czyli 33 “oczka”, na razie nie gwarantuje nam pozostania w lidze.

Obóz w Dubaju z zaskoczenia

Niezła forma zespołu w rundzie wiosennej może być zasługą tego sławetnego obozu.

Tak jak w zeszłym roku, wykonaliśmy wielką pracę w Turcji. W ubiegłym sezonie zaowocowało to dobrymi wynikami na wiosnę. Teraz również ciężko pracowaliśmy, która obecnie procentuje.

Nie o ten obóz pytam.

Faktycznie, z zaskoczenia otrzymaliśmy również możliwość wyjazdu na dodatkowy obóz do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To nie było planowane wcześniej, ale bardzo nam pomogło. Pamiętajmy też, w jakim momencie sezonu tam pojechaliśmy. Byliśmy świeżo po porażce w Radomiu, gdy wydawało nam się, że nadzieja na utrzymanie powoli ucieka. Dubaj był jednak pozytywnym sygnałem dla zawodników i całego klubu. Cieszymy się, że mieliśmy w ogóle taką możliwość. Oba te obozy miały wpływ na naszą dobrą dyspozycję.

Gdyby nie Paulo Urfer, Lechia na ten obóz by nie pojechała?

Zgadza się. Zostaliśmy zaproszeni, dzięki kontaktom prezesa. Na pewno w obecnej sytuacji finansowej nie bylibyśmy w stanie sfinansować takiego wyjazdu.

Może nie był to tylko wyjazd piłkarski, ale również biznesowy?

W tej chwili nasz obóz nie przyniósł nam jakichś innych korzyści niż sportowe. Z tego co wiem, pewne rozmowy trwają i być może długofalowo jakaś współpraca zostanie nawiązana.

Obecność sponsora wydaje się być teraz kluczowa dla przyszłości Lechii. Jak idą prace w tym obszarze działalności klubu?

Nadal prowadzimy dość zaawansowane rozmowy z różnymi podmiotami. Nawet do naszego odwołania do Komisji Licencyjnej załączyliśmy kilka listów intencyjnych od potencjalnych sponsorów. Mam nadzieję, że finalizacja przyjdzie wkrótce. Jesteśmy otwarci na wszystkich, którzy chcieliby z nami współpracować. Tak jak mówiłem, otoczka medialna nie pomagała osobom odpowiedzialnym za zorganizowanie sponsorów. Jeśli będziemy mieć licencję oraz spokojne utrzymanie w lidze, to będzie ten czas, żeby zintensyfikować rozmowy i wreszcie mieć kolejne wsparcie dla klubu na nowy sezon.

Z jakich stron są podmioty, z którymi Lechia prowadzi rozmowy?

Głównie z Polski, choć nie tylko.

Co z trenerem?

Jak wygląda natomiast sprawa z trenerem Johnem Carverem? Portal “WP Sportowe Fakty” informował, że ma on w swoim kontrakcie z Lechią klauzulę, która automatycznie przedłuży współpracę po tym, jak drużyna utrzyma się w Ekstraklasie.

Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z trenerem Carverem. Na szczęście mamy w kontrakcie opcję automatycznego przedłużenia przy utrzymaniu drużyny w Ekstraklasie. Cieszymy się, że może być dalej z nami.

Czyli jeśli Lechia się utrzyma, to John Carver w kolejnym sezonie będzie kontynuował pracę w Gdańsku.

Mam nadzieję, że tak.

Z pewnością trenerowi będzie łatwiej, jeśli jego drużyna zostanie wzmocniona. Zakaz transferowy nadal obowiązuje?

Nie, w nowym sezonie nie będzie on już obowiązywał. Widzimy potrzebę, aby dokonać transferów.

Czas transferów

Na jakie pozycje Lechia szuka wzmocnień?

W pierwszej kolejności potrzeba nam zwiększenia rywalizacji na pozycjach defensywnych. Dotyczy to praktycznie całej obrony – boków i środka. W ofensywie drużyna wygląda lepiej, więc będziemy szukać uzupełnień dla piłkarzy, którzy mieliby nas opuścić. Ewentualnie zwiększymy też rywalizację w ataku, w zależności od możliwości finansowych.

Zimą sytuacja transferowa była patowa, ponieważ klub z racji zakazu miał de facto związane ręce na rynku.

Całkowicie zakaz uniemożliwił nam transfery. Nie liczymy oczywiście Michała Głogowskiego, który został pozyskany wcześniej. Trzeba jednak pamiętać, że jesienią klub opuściło w sumie trzech zawodników: Luis Fernandez, Conrado oraz Serhij Bułeca. Nie mogliśmy nawet uzupełnić tych strat, ale widać, że drużyna stanęła na wysokości zadania i dalej radzi sobie bez zimowych wzmocnień.

Wymienieni przez pana piłkarze opuścili Lechię w niezbyt przyjaznych okolicznościach. W klubie jest obawa, że ich odejścia znowu wiązać się będą z różnymi nieprzyjemnymi reperkusjami, tak jak było to w przypadku na przykład Ilkaya Durmusa.

W sprawach Fernandeza i Conrado toczą się postępowania przed trybunałem FIFA. Musimy poczekać na rozstrzygnięcia. W przypadku Bułecy po prostu skróciliśmy jego wypożyczenie.

To był chyba jeden z gorszych transferów Lechii w ostatnim czasie.

Liczyliśmy, że pomoże mu zmiana otoczenia z Lubina na Gdańsk, w którym spotka kilku zawodników z Ukrainy, z którymi mógłby szybko złapać wspólny język. Nie udało nam się jednak wyciągnąć z niego czegoś więcej i zdecydowaliśmy, że współpraca nie będzie kontynuowana.

Walka o miejsce w składzie

Wspomnieliśmy również o Michale Głogowskim. Jak pan ocenia na razie postępy tego zawodnika?

Latem inne kluby również się nim interesowały. Ja bardzo pozytywnie oceniam jego transfer. To jest jeszcze młody chłopak. Przeskok między trzecim poziomem rozgrywkowym a Ekstraklasą jest widoczny, ale on szybko się adaptuje. Niedawno zanotował pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce. Był to trudny teren, bo graliśmy na wyjeździe z Cracovią. Musiał sprostać bardzo dużym oczekiwaniom, ale wypadł dobrze. Będzie dalej się rozwijał i w następnych meczach powinno być tylko lepiej.

Kibice, którzy mają wątpliwości co do jego aktualnej formy, mogą przypomnieć sobie pierwsze mecze Bohdana Wjunnyka. On też na starcie nie czarował, a teraz jest jednym z kluczowych zawodników w zespole.

Tak. Wiadomo, że oczekiwania kibiców zawsze są wysokie i każdy musi się z tym zmierzyć. Nie oceniajmy jednak Głogowskiego za szybko. Rozegrał dopiero swój pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce. Chcemy stawiać na młodych zawodników, na Polaków, więc dajmy im szansę. Kredyt zaufania do niego musi być większy. Po kilku spotkaniach możemy zacząć oceniać, ale na pewno nie po pierwszym dłuższym występie. Ja jestem zadowolony, z tego co słyszałem to sztab również. Wjunnyk potrzebował czasu na adaptację, żeby pokazać pełnię swoich możliwości.

Głogowski może otrzymać więcej minut, gdy ktoś bardziej doświadczony opuści Lechię. W styczniu w rozmowie z portalem trojmiasto.pl przyznał pan, że “klub będzie latem bardziej otwarty na sprzedaż piłkarzy”. Są już pierwsze zapytania czy może nawet oferty za konkretnych zawodników?

Michał “skorzystał” teraz z urazu Tomasa Bobcka. Przypomina mi to trochę sytuację z Zagłębia Lubin, kiedy Bartosz Białek również zaczął grać, gdy podstawowi napastnicy byli kontuzjowani. Zdobył kilka bramek i szybko odszedł do Bundesligi. W ostatnim czasie inne kluby przyglądały się Bobckowi, Wjunnykowi czy Camilo Menie. Zainteresowanie jest. Nie ma jednak w tej chwili konkretnych ofert na piśmie na tych zawodników.

Kto zostanie, a kto odejdzie?

A Maksym Chłań? Ponoć chętna na niego jest Jagiellonia Białystok.

Nic nie wiem na temat rozmów Maksa z Jagiellonią. Kończy mu się umowa, trwają rozmowy na linii prezes – zawodnik. Nie są jeszcze sfinalizowane, to kwestia na okres po zakończeniu sezonu. Liczymy bardzo, że Maks z nami zostanie.

Kontrakt kończy się nie tylko Chłanowi, ale między innymi Dominikowi Pile czy Antonowi Carence, który do Lechii jest tylko wypożyczony.

Rozmawiamy z Dynamem Kijów na temat przedłużenia wypożyczenia Antona, a także z agentem Dominika. Oferta z naszej strony jest złożona. Liczymy, że zawodnik będzie chciał u nas zostać. Na pewno kwestia licencji i utrzymania w Ekstraklasie będzie odgrywać rolę w decyzjach tych piłkarzy. Myślę, że dopiero po zakończeniu sezonu będziemy finalizować te rozmowy.

Klub ustalić sobie jakąś kwotę, którą musi zarobić latem na sprzedaży piłkarzy?

Znamy wartość naszych zawodników. Jeśli oferta nie będzie dla nas satysfakcjonująca, nie będziemy się na siłę ich pozbywać. Tylko bardzo dobre propozycje mogłyby nas skłonić do sprzedania kogoś w letnim okienku.

Dobra oferta to 2,5 miliona euro? Według TVP Sport, tyle miał niedawno kosztować Camilo Mena.

Mniej więcej na tym poziomie była oferta, którą otrzymaliśmy latem ubiegłego roku. Klub ją odrzucił. Również teraz nie zostałaby przyjęta.

Czyli Lechia liczy na więcej?

Zdecydowanie tak.

Lechia celuje w Bundesligę?

Jeśli ktoś odejdzie, trzeba go będzie zastąpić. Macie już listę potencjalnych wzmocnień?

Mamy listę zawodników, którymi jesteśmy zainteresowani. Obejmuje ona wiele pozycji. Myślę, że co najmniej trzech czy czterech zawodników powinno nas wzmocnić w letnim okienku. W zależności od tego, ilu piłkarzy odejdzie, ta lista może być krótsza albo dłuższa. Bardzo intensywnie nad tym pracujemy.

Jaki profil będzie miała polityka transferowa, którą obierze Lechia?

Będziemy kontynuować naszą dotychczasową strategię, czyli pozyskiwania zawodników młodych. Bardzo chcielibyśmy w pierwszej kolejności ściągać polskich piłkarzy, ale nie na każdą pozycję mamy odpowiedni profil gracza, którego jesteśmy w stanie pozyskać. Szukamy więc dość szeroko, również na rynkach zagranicznych. Patrzymy również na cechy mentalne i wolicjonalne. Staramy się ich prześwietlać pod tym kątem, a nie tylko pod względem boiskowym.

Wspomniał pan wcześniej mimochodem o Bartoszu Białku. Jest coś na rzeczy?

Przyglądamy się zawodnikom z różnych lig, czy to z Bundesligi, czy może nawet bardziej 2. Bundesligi, która jest bliżej naszego poziomu możliwości finansowych. Nie wykluczałbym zawodników również stamtąd.

Nowa strategia

Niedawno wspominał pan też o potrzebie generowania własnych dochodów. Jakie zostały poczynione kroki w tym kierunku?

Klub musi stanąć na własnych nogach i uniezależnić się od konieczności wsparcia przez właściciela. Musimy więc znaleźć nowego sponsora, poprawić frekwencję na stadionie, w dłuższej perspektywie zwiększyć zyski z transferów.

Zatrudnienie nowej rzeczniczki prasowej, Karoliny Kawuli, w tym pomoże?

Jak najbardziej. Mam nadzieję, że obecność Karoliny wpłynie na poprawę wizerunku klubu. Dołączył do nas również Paweł Kokosza, który jest odpowiedzialny za pozyskiwanie sponsorów.

Karolina Kawula pracowała do tej pory w Wiśle Kraków. Pan również swego czasu działał w tym klubie. Miało to wpływ na wybór nowej rzeczniczki?

Poznaliśmy się, gdy byłem w Wiśle. Teraz jej kandydatura do zastąpienia Michała Szprendałowicza nie wypłynęła ode mnie, a od Seweryna Dmowskiego, z którym współpracowaliśmy, gdy Michał od nas odszedł. On zaproponował Karolinę, a ja rekomendowałem ją prezesowi. Po kilku rozmowach Paulo Urfer również był przekonany, że to właściwa osoba.

W pańskim CV jest nie tylko Wisła, ale również Zagłębie Lubin. Jak doświadczenie z tych klubów pomaga w obecnej pracy w Lechii?

Analogiczna była sytuacja Wisły. Byłem tam na zimowe okienko transferowe, gdy zespół był w strefie spadkowej i do tego zmienił się jeszcze trener. Udało nam się utrzymać w lidze, ale różnica polegała na tym, że klub mógł dokonać transferów. One nam pomogły. Lechia zimą nie mogła się wzmocić, lecz praca drużyny – zarówno fizyczna, jak i mentalna – się obroni.

Szymon Grabowski zwolniony za wyniki

Wyczytałem, że posiada pan również licencję UEFA C. W czym pomaga ona w pracy dyrektora sportowego?

Chciałem zyskać nowe spojrzenie na piłkę. Pomaga to w rozmowach ze szkoleniowcami. Nigdy nie pracowałem jednak jako trener. Był to tylko jeden z epizodów przygotowujących do mojej obecnej pracy.

Skoro jesteśmy przy trenerach – Szymon Grabowski stracił pracę, ponieważ klub nie wierzył, że zdoła utrzymać Lechię w Ekstraklasy czy zawodnicy potrzebowali nowego impulsu?

Jak to w piłce bywa, na decyzję o przyszłości trenera główny wpływ mają wyniki. Po przegranym 0:3 domowym meczu z Pogonią Szczecin zdecydowaliśmy się pożegnać Szymona Grabowskiego. Długo liczyliśmy, że ten negatywny trend się odwróci, ale nadszedł punkt kulminacyjny, w którym uznaliśmy, że to konieczna decyzja.

Doświadczenie z Liverpoolu

Dowiedziałem się również, że niegdyś spędził pan trochę czasu w Liverpoolu. Był pan ponoć stewardem na stadionie Evertonu.

W 2007 roku zaczęłem roczne studia w Liverpoolu. Był to kierunek MBA profilowany na zarządzanie w piłce nożnej. Sam fakt, że znalazłem taką możliwość był związany z tym, że kibicowałem Liverpoolowi. Bardzo miło wspominam ten rok. Pracowałem też właśnie na Goodison Park, ponieważ dostanie się na Anfield wówczas graniczyło z cudem. Przyznam szczerze, że nie śledziłem tego sezonu w wykonaniu The Reds, ale cieszę się z mistrzostwa Anglii, które niedawno zdobyli.

Podzieli się pan jakąś historią z pracy dla Evertonu?

Pamiętam, że mieliśmy warsztaty na Goodison Park. Stadion był wypełniony na każdym meczu w praktycznie 90 procentach. Dział marketingu klubu bardzo intensywnie pracował jednak nad tym, żeby dołożyć pozostałe 10 procent. Mieli na to mnóstwo pomysłów, próbowali różnych dróg dotarcia do kibiców, których mieli sprofilowanych. Poprosili więc nas, studentów, o jakieś pomysły. Podzieliliśmy się na grupy i finalnie wypracowaliśmy kilkanaście, może nawet kilkadziesiąt rozwiązań. Przyszli, popatrzyli i stwierdzili, że wszystkiego tego już próbowali. Pokazuje to tylko, że bez pracy nad frekwencją i bez próby zrozumienia samych kibiców oraz ich pobudek, dla których przychodzą na stadion bądź nie, nic się samo nie zrobi. W dzisiejszych czasach ściągnięcie ludzi na event wymaga pracy i nakładów. Bez tego trudno będzie o pełny stadion.

Lechia w końcu wypełni stadion?

Mieszkańcy Gdańska często podnoszą kwestię stadionu, który świeci pustkami.

Oczywiście kwestia obecności kibiców na Polsat Plus Arenie na meczach Lechii jest jednym z głównych elementów naszych działań. Myślę, że frekwencja w Anglii czy Niemczech wynika z modelu spędzania wolnego czasu. U nas takowego nie udało się jeszcze wypracować. Jest to kwestia dotarcia do ludzi. W Polsce często się mówi, że to wynik wpływa na frekwencję. Na pewno to jeden z elementów, ale nie główny i nie decydujący.

Jak to?

Popatrzmy na Premier League – kluby z dołu tabeli, dla których wyniki są niekorzystne, też wypełniają swoje obiekty. Trzeba wypracować taki system, że ludzie przychodzą na Lechię dla Lechii, żeby miło spędzić czas i przy okazji zobaczyć dobry mecz, niezależnie od wyniku. Na nim jednak też nam oczywiście zależy.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Poznaliśmy finalistów Ligi Europy. Bramkarz Manchesteru United nie miał szans! [WIDEO]
Chelsea zagra w finale! Pogromca Legii z pewnym awansem [WIDEO]
Skandal w I lidze! Kuriozalny powód zwolnienia trenera!
Tottenham zmieni szkoleniowca?! Oto kandydat numer jeden!
Podolski zdradził swoje plany ws. przejęcia Górnika Zabrze
Sergio Aguero podzielił się gorzkim wyznaniem! “Ojciec mi tego nie mówił”
Massimiliano Allegri może wrócić do pracy! Oferta z Serie A
Tymoteusz Puchacz poznał swoją przyszłość! Klub wydał komunikat
Thomas Muller trafi do Włoch?! Zachęca go kolega z kadry!
16-letni Pietuszewski może trafić do 34-krotnego mistrza kraju!