Barcelona krytykuje Marciniaka
FC Barcelona po pełnym zwrotów akcji dwumeczu przegrała 6:7 z Interem Mediolan i odpadła z Ligi Mistrzów na etapie półfinału. W rewanżowym starciu, sędziowanym przez Szymona Marciniaka, padł wynik 4:3 na korzyść Włochów. Po końcowym gwizdku zarówno piłkarze Blaugrany, jak i Hansi Flick narzekali na sposób w jaki polski arbiter prowadził to spotkanie. Głównym zarzutem było rzekome odgwizdywanie niemal każdej stykowej sytuacji na rzecz Interu, czy brak anulowania trzeciej bramki ekipy Inzaghiego po możliwym faulu na Gerardzie Martinie.
Dzień po zakończeniu meczu głos zabrał także sam prezes katalońskiego klubu, Joan Laporta. Wprost stwierdził on, że głównym powodem odpadnięcia Barcy z Ligi Mistrzów były decyzje sędziowskie. Temat ten kontynuuje także doradca Laporty, czyli Enric Masip. W czwartkowej wypowiedzi skrytykował on sposób w jaki Szymon Marciniak komunikował się z zawodnikami i trenerami Barcelony.
— Już w trzeciej minucie pamiętam mocny faul na Danim Olmo lub Lamine Yamalu. Po przewinieniu sędzia w bardzo gwałtowny sposób podbiegł do ławki trenerskiej. Kazał Hansiemu Flickowi się odsunąć i zaczął grozić, chyba w kierunku Ronalda Araujo – mówił rozżalony członek zarządu Blaugrany. — Patrząc na tego sędziego oraz arbitra VAR… czasami to po prostu nie są zbiegi okoliczności. To prawda, że w dzisiejszych czasach łatwo się wyładować na arbitrach, ale kryteria powinny być takie same dla wszystkich – kontynuował Enric Masip.