HomePiłka nożnaPSG zrywa łatkę “przegrywów”. W końcu mają to, na co zasłużyli [KOMENTARZ]

PSG zrywa łatkę “przegrywów”. W końcu mają to, na co zasłużyli [KOMENTARZ]

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Gdyby przyznawać wyróżnienia za wrażenia sportowo-taktyczne za bieżący sezon, PSG i Inter Mediolan całkowicie zasłużyły na finał Ligi Mistrzów. Paryżanie są ponadto w miejscu, o które zabiegali przez wiele lat. Ale co najważniejsze, powoli zrywają z siebie łatkę “przegrywów”.

PSG

ABACA/NEWSPIX.PL

Niełatwe lata za PSG

W ostatnich latach postronni kibice, ale nie tylko mogli mieć niemal całkowitą pewność, że jeśli będą chcieli się z kogoś pośmiać, to PSG dostarczy im ku temu powodów. Wpompowanie w klub tak wielu pieniędzy, przy jednoczesnym braku trofeów i niekiedy niezwykle wstydliwym sposobem żegnania się z Ligą Mistrzów sprawiały, że powody do krytyki znajdowały się właściwie same.

Wszystko tak naprawdę zaczęło się od słynnej remontady FC Barcelony, która niejako naznaczyła to, z jakimi skojarzeniami PSG podchodziło do każdej kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Z kilkoma wyjątkami, paryżanie często kończyli zmagania na 1/8 finału, co w relacji do oczekiwań i nakładów finansowych było wynikiem co najmniej rozczarowującym.

Od lat naznaczonych wstydem po długo wyczekiwany finał

Odwróceniem negatywnej tendencji były sezony 2019/20 i 2020/21, kiedy to PSG najpierw dotarło do finału (i minimalnie przegrało 0:1 z Bayernem), a następnie odpadło dopiero w półfinale z Manchesterem City. Zwiastowało to nadejście złotych czasów w Paryżu, jeśli chodzi o Ligę Mistrzów. Nie zmienił tego nawet fakt, że w drugim z tych sezonów klub dał sobie wyrwać tytuł mistrza Francji na rzecz Lille.

Nadzieje szybko trzeba było odłożyć na bok, bo dwa kolejne sezony były niechlubnym powrotem do kategorii “pośmiewisk”. Dwie kolejne edycje oznaczały dla PSG zakończenie zmagań na 1/8 finału i choć działo się to po starciach z klasowymi rywalami (Bayern i Real Madryt), to wciąż w powietrzu wisiała teoria, że żaden inny klub nie generuje tak wielu powodów do drwin, co właśnie ekipa ze stolicy Francji.

Nawet ubiegłoroczne dotarcie do półfinału nie zmieniło patrzenia na PSG, bo przecież czysto teoretycznie, dwumecz z Borussią Dortmund powinien zakończyć się ich awansem. Paryżanie byli wskazywani na faworytów, a tymczasem przegrali oba spotkania po 0:1 i ponownie musieli pożegnać się z marzeniami. W tym roku passa została w końcu przełamana.

PSG w końcu chce się oglądać

Luis Enrique zdołał stworzyć drużynę, którą po prostu chce się oglądać. O ile w poprzednich latach zazwyczaj kierowały nią indywidualności i geniusz Kyliana Mbappe czy niekiedy Leo Messiego i Neymara, tak teraz można oglądać kolektyw i połączenie wysokiej jakości na praktycznie każdej pozycji, zaczynając od bramkarza. Nie jest to teatr jednego aktora, a dobrze przemyślanego i odpowiednio wdrożonego zespołu.

Co szczególnie zwraca uwagę w przypadku PSG, to fakt, że w drodze do finału wyeliminowało komplet pozostających w rozgrywkach angielskich drużyn. Zaczęło się od Liverpoolu (0:1, 1:0, 4:1 k.), następnie Aston Villę (3:1, 2:3) i teraz w półfinale Arsenal. W fazie ligowej paryżanie ograli jeszcze Manchester City (4:2), a dali się pokonać jedynie… Arsenalowi, w drugiej kolejce zmagań (0:2).

Inter i PSG zasłużyły na finał

Czy to jest ten rok, gdy miliardy wpompowane w paryską ekipę w końcu dadzą to, o co Nasser Al-Khelaifi zabiega od tak wielu lat? Czy PSG ma obecnie wszystko, aby wygrać w Monachium z Interem Mediolan i sprawić, że stolica Francji w końcu będzie na piedestale? Niby tak, ale jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić, z paryżanami nigdy nic nie wiadomo do samego końca.

Ale gdyby już teraz przyznawać szanse obu ekipom na trzy tygodnie przed wielkim finałem, to za całokształt gry w tej edycji szanse musiałyby wynosić 50:50. Inter zagrał świetnie w fazie ligowej, ukończył ją na 4. miejscu, a w fazie pucharowej wyrzucił za burtę Bayern Monachium i FC Barcelonę. PSG z kolei ledwo zdołało awansować do fazy pucharowej, ale w niej grało pięknie, z polotem, rozkochując w sobie postronnych widzów. Jaki będzie tego efekt? Dowiemy się 31 maja.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

16-letni Pietuszewski może trafić do 34-krotnego mistrza kraju!
Ten piłkarz zachwyci Ekstraklasę?! Może zrobić furorę!
Widzew szuka wzmocnień. Kandydatem jeden z ligowców!
Robert Gumny zostanie bez klubu. Będzie wolnym zawodnikiem
W europejskiej lidze nie będzie VAR-u. Bo nie ma pieniędzy
Wichniarek wybuchł mówiąc o hejcie w stronę Marciniaka. “Mega k***a słabe”
Znakomite liczby Bułki. Jest w europejskiej czołówce
Lechia walczy o odzyskanie licencji! “Zrobiliśmy wszystko” [WYWIAD]
Trener Lechii skomentował plotki na temat swojej przyszłości. “Moje cele się nie zmieniają”
Ogromne wzmocnienie Barcelony przed Klasykiem. Flick tylko na to czekał