Pogoń dała się zaskoczyć Lechii w pierwszych minutach
Pogoń Szczecin zamierzała zmazać plamę po porażce z Radomiakiem Radom. Pierwsze minuty starcia z Lechią Gdańsk nie były dobre dla Portowców. W 6. minucie wynik spotkania otworzyli goście. Kacper Sezonienko wykończył bardzo precyzyjną centrę Rifeta Kapicia. Dla polskiego napastnika jest to drugi mecz z rzędu ze strzelonym golem.
Podopieczni Roberta Kolendowicza zabrali się za odrabianie strat. Przed szansą na strzelenie gola stanął m.in. Kamil Grosicki. Kapitana “Dumy Pomorza” wyręczył… Elias Olsson. Szwed chciał przeciąć dośrodkowanie Adriana Przyborka, lecz kompletnie zmylił Szymona Weiraucha i wpakował piłkę do własnej siatki.
Ekipa Johna Carvera nie chciała jednak składać broni. Udało im się odzyskać prowadzenie w 40. minucie. Fantastycznym strzałem zza pola karnego popisał się Iwan Żelizko. Gdy już wydawało się, że szczecinianie będą schodzić do szatni w złych humorach, do głosu doszedł Fredrik Ulvestad. Norweg uprzedził jednego z obrońców Lechii i pokonał Weiraucha.
Lechia wyszarpała remis
Po krótkiej przerwie jedni i drudzy wciąż chcieli atakować, lecz brakowało stuprocentowych sytuacji. Zmieniło się dopiero w 72. minucie. Kamil Grosicki dośrodkował do Efthymiosa Koulourisa, a Grek zdobył swoją 27. bramkę w sezonie 2024/25 po strzale głową.
Po trzecim golu dla Pogoni wydarzenia boiskowe kontrolowała… Lechia. W ostatnim kwadransie meczu beniaminek zmusił Valentina Cojocaru do interwencji dwa razy. Rumun musiał skapitulować w 89. minucie. Indywidualną akcją popisał się wprowadzony z ławki rezerwowych Michał Głogowski.
Mecz zakończył się wynikiem 3:3. Oznacza to, że Pogoń nie zrównała się punktami z Jagiellonią Białystok, która podzieliła się punktami ze Śląskiem Wrocław. Obie drużyny czeka bezpośrednie starcie w ostatniej serii gier. Większe szanse na awans do europejskich pucharów ma Duma Podlasia. Podopieczni Adriana Siemieńca mają trzy punkty przewagi nad szczecinianami.