Bartosz Białek musi szukać sobie nowego klubu
Bartosz Białek wyruszył za granicę pięć lat temu. Po 20 występach na poziomie PKO BP Ekstraklasy VfL Wolfsburg zapłacił za napastnika Zagłębia Lubin aż pięć milionów euro. Dobrze zapowiadającą się karierę przerwały aż trzy kontuzje kolana. Urazy sprawiły, że Polak nigdy nie przebił się do pierwszego składu niemieckiej ekipy. Choć ma na swoim koncie 31 meczów w Bundeslidze, tylko dwa razy zaczynał mecz w wyjściowej jedenastce. Białek nie potrafił też odnaleźć się na wypożyczeniach w holenderskim Vitesse Arnhem i belgijskim KAS Eupen.
Wydawało się jednak, że 23-latek ma już za sobą złe wspomnienia. W ostatnich tygodniach trener Ralph Hasenhuttl przekazał, że snajper wrócił do treningów z drużyną. Co więcej, młodzieżowy reprezentant Polski znalazł się w kadrze meczowej na spotkanie z Mainz.
Mimo tego “Wilki” postanowiły rozstać się z piłkarzem. W środę klub przekazał, że wygasający kontrakt Bartosza Białka nie zostanie przedłużony. Oznacza to, że po zakończeniu sezonu 2024/25 Polak będzie wolnym zawodnikiem.
Na razie nie wiadomo, gdzie zakotwiczy Białek. W przerwie zimowej pojawiły się spekulacje łączące napastnika z powrotem do PKO BP Ekstraklasy. Piłkarzem VfL Wolfsburg interesowało się Zagłębie Lubin, a więc klub, którego wychowankiem jest 23-latek. “Miedziowi” szukają bowiem rywala dla Dawida Kurminowskiego.