Najpierw słowo wstępu. Puchar Mistrzów CONCACAF to odpowiednik europejskiej Ligi Mistrzów, tylko że dla klubów pochodzących z krajów Ameryki Północnej, Ameryki Centralnej oraz Karaibów. Major League Soccer na starcie rozgrywek reprezentowało pięć klubów, teraz – na etapie półfinałów – zostały dwa: amerykański Inter Miami oraz kanadyjski Vancouver Whitecaps FC.
W składzie Interu zobaczyliśmy takie gwiazdy jak Leo Messi, Luis Suarez, Sergio Busquets czy Jordi Alba, a jednak klub Davida Beckhama uległ 0:2. najpierw do siatki trafił Brian White, a potem podwyższył Sebastian Berhalter. Co ciekawe: kanadyjski zespół utrzymywał się przy piłce przez zaledwie 31 procent meczu.
Messi był aktywny, o czym świadczy aż osiem wygranych pojedynków i cztery skuteczne dryblingi. Gorzej było z celnością podań, bo zanotował 76 procentową skuteczność. Mistrz świata oddał trzy strzały, ale nie zdobył swojego szóstego gola w Pucharze Mistrzów, gdzie ma pięć bramek w sześciu spotkaniach (identyczny bilans – pięć goli w sześciu meczach, ma w MLS).
Messi wciąż może się łudzić, że dojdzie do finału, bo Inter czeka jeszcze rewanż zaplanowany na 2 maja.
Messi kontra Bogusz?!
W drugim półfinale Pucharu Mistrzów CONCACAF mamy polski akcent. W meksykańskiej rywalizacji Cruz Azul zremisowało 1:1 z Tigres. W pierwszym zespole wystąpił reprezentant Polski Mateusz Bogusz, ale zaliczył zaledwie siedem minut i nie zdołał się niczym szczególnym wyróżnić. Jeśli Messi odwróci losy rewanżu, to może nas czekać w finale pojedynek Bogusza z Argentyńczykiem.
37-letn Messi występuje w Interze od 2023 roku i na razie zdobył dwa trofea w nowym klubie – Leagues Cup oraz Tarczę Kibiców. oba pucharu nie mają jednak takiego prestiżu, jak wygrana w północnoamerykańskiej Lidze Mistrzów.