Kiwior odejdzie z Arsenalu?
Jakub Kiwior w ostatnim czasie wskoczył do pierwszego składu Arsenalu ze względu na kontuzje Gabriela Magalhaesa i Riccardo Calafioriego. Reprezentant Polski prezentuje się z każdym kolejnym meczem coraz lepiej. Jego występy w ostatnich dniach z Realem Madryt, czy Brentford były chwalone zarówno przez kibiców, jak i samego Mikela Artetę, trenera Kanonierów.
W związku z przyzwoitą dyspozycją 25-letniego stopera, ponownie rozgrzała się dyskusja na temat jego przyszłości. Wiadomo bowiem, że po powrocie do zdrowia podstawowych zawodników, ponownie wróci on na ławkę rezerwowych. By stać się niekwestionowanym liderem reprezentacji Polski, Kiwior musi grać regularnie. Stąd Marcin Zewłakow uważa, że powinien on postawić sprawę jasno i poprosić Arsenal o zgodę na transfer w letnim okienku. Robert Podoliński jest zdania, że idealnym kierunkiem będzie powrót obrońcy do włoskiej Serie A.
— Mam wrażenie, że Jakub Moder przyjeżdża na kadrę uśmiechnięty, a Jakub Kiwior zamyślony. Piłkarz potrafi się karmić tym, że przyjeżdża na kadrę będąc w wielkim klubie. Gdy jednak nie grasz regularnie, to przynosisz wiele znaków zapytania. To jest ta różnica między jednym Kubą, a drugim. Dlatego mimo tego, że pojawiają się dobre akcenty u Kiwiora w Arsenalu, to chciałbym, by była tam zachowana ciągłość. Na razie jej nie ma i wydaje mi się, że w następnym sezonie też będzie o nią trudno. Postawienie sprawy jasno: “Odchodzę, żeby grać”, będzie dla niego lepszym rozwiązaniem – mówił Marcin Żewłakow w Kanale Sportowym.
— Chciałbym jednak, by nie odchodził do klubu spoza czołowej piątki lig europejskich. Marzą mi się Włochy w jego kontekście. Dlatego też, że on się tam bardzo rozwinął – grał tam nawet jako szóstka. Jeżeli to będzie wiązało się z regularną grą, jestem za jego transferem do Serie A. Więcej regularności, a będziemy mogli uczynić z niego kręgosłup reprezentacji Polski, podobnie jak z Modera – stwierdził Robert Podoliński.
Program “Loża Piłkarska” z udziałem Marcina Żewłakowa, Roberta Podolińskiego, Marcina Borzęckiego i Artura Wichniarka: