Leo Beenhakker nie żyje. Kaczmarek ze wzruszeniem wspomina Holendra
Leo Beenhakker nie żyje. W wieku 82 lat zmarł w Holandii. Jednym z asystentów Holendra w reprezentacji Polski był Bogusław Kaczmarek. Połączyliśmy się z uznanym szkoleniowcem w programie Kanału Sportowego. W jakim stanie go zastaliśmy? – W smutku i nostalgii. Dwa lata współpracy z Leo, a moja znajomość z nim trwała jeszcze dłużej – bo 26 lat – przyznał.
– Na początku Leo stanął przed trudnym wyborem sztabu. Naturalną koleją rzeczy było to, że do mnie 56-latka potrzebny był młody trener. Uważałem, że przede wszystkim powinien być to Darek Dziekanowski. Byłem przeświadczony, że Darek był nawet kandydatem do przejęcia kadry po odejściu Leo – rozpoczął Kaczmarek wspomnienia o kadrze.
– Leo miał takie powiedzenie o drewnianych chatkach i zwracał uwagę, że rzeczywistość w polskiej piłce uciekała. Mieliśmy wspaniałych trenerów, ale żadnemu z nich nie udało się awansować na wielki turniej. A udało się to Beenhakkerowi i nam. Spędzaliśmy z Leo wiele czasu i rozmawialiśmy. On chciał zwrócić uwagę na to, że w 40-milionowym narodzie nie można zbudować reprezentacji grającej na poziomie. Jego motto było takie, że powinniśmy wyjść poza strefę komfortu. Taka była narracja prowadzenia tego zespołu – dodał.
Kaczmarek podkreślił też cech, jakimi dysponował Holender. – Leo był mistrzem socjotechnik. Potrafił dotrzeć do ludzi. Był to człowiek z pasją, pełen ekspresji. Leo był wielokulturowy. Leo to charyzma, entuzjazm. To olbrzymia wiedza i super motywator – wspominał popularny “Bobo”.
Trwa program poświęcony Leo Beenhakkerowi na Kanale Sportowym: