Mateusz Gamrot (24-3) to ósmy zawodnik w rankingu UFC dywizji lekkiej, czyli do 70 kg. Były podwójny mistrz KSW ma na koncie 10 walk w amerykańskiej federacji, z których wygrał siedem. Polak ma na rozkładzie tak uznanych rywali jak m.in: Rafael Fiziev, Rafael dos Anjos czy Arman Tsarukyan, który po przegranej z “Gamerem”, zanotował cztery zwycięstwa z rzędu.
Tsarukyan (22-3) pokonał m.in. Charlesa Oliveirę, dzięki czemu został numerem jeden w rankingu, czyli de facto drugim zawodnikiem, bo mistrz (Islam Machaczew) nie jest uwzględniany w rankingu. Polak chętnie raz jeszcze wszedłby do oktagonu z Armanem.

Gamrot zaczepia Tsarukyana
Paddy Pimblett (22-3), 30-letna gwiazda brytyjskiego MMA, niedawno zarzucał publicznie Tsarukyanowi, że unika walki z Islamem Machaczewem. Na ripostę nie musiał długo czekać, bo Tsarukyan zaproponował mu walkę. Pod warunkiem, że Pimblett pokona w sobotę na UFC 314 Michaela Chandlera. Wtedy we wszystko wmieszał się Gamrot.
– Przestań szukać łatwych walk, szczególnie z takim klaunem. Bez ambicji nigdy nie zostaniesz mistrzem. Masz szansę na rewanż, więc ją zaakceptuj – napisał “Gammer” na portalu X.
W 2022 roku Polak pokonał Armana na punkty po niezwykle zaciętym i widowiskowym starciu. Gdyby teraz doszło do ich rewanżu, to dla Gamrota była by to wielka szansa: sportowa, finansowa i przede wszystkim medialna. Atmosferę potencjalnego rewanżu podkręcałby fakt, że obaj zawodnicy nie są kolegami, delikatnie pisząc.