Borek bez skrupułów przed Polska-Malta. „Podnoszę topór i rąbię takie pie*rzenie”

Zawstydzająco słaba postawa Polaków

Piątkowe spotkanie z Litwą miało wyglądać zupełnie inaczej. Biało-czerwonym przyszło się bowiem zmierzyć na PGE Narodowym ze 142. drużyną w rankingu FIFA, dlatego z góry można było zakładać, że podopieczni Michała Probierza nie dadzą jej żadnych szans i strzelą kilka goli.

Rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. Przez sporą część meczu Polacy mocno się męczyli i choć mieli przewagę w każdym aspekcie, nie wynikało z niej zbyt wiele. Co więcej, Litwini również mieli okazje, a w jednej z sytuacji bohaterem okazał się Łukasz Skorupski, który uchronił zespół przed utratą gola.

Wielka ulga nastąpiła dopiero w 81. minucie, kiedy Robert Lewandowski przy odrobinie szczęścia pokonał litewskiego bramkarza. W poniedziałkowy wieczór Polacy zmierzą się z Maltą, czyli rywalem podobnego pokroju, zajmującym aktualnie 168. pozycję w rankingu FIFA.

Borek domaga się pogromu

Temat zarówno spotkania z Litwą, jak i zbliżającego się pojedynku z Maltą został rzecz jasna poruszony w poniedziałkowej „Mocy Futbolu” na Kanale Sportowym. Mateusz Borek nie gryzł się w język, odnosząc się do zapowiedzi drugiego starcia biało-czerwonych w eliminacjach MŚ 2026.

– Podnoszę topór i zaczynam rąbać takie pie*rzenie, że Malta jest groźna. Normalnie powinno być tak, że przyjeżdża taki rywal i jak mówił Paulo Sousa, my nie mamy z nimi wygrać, ale ich zmiażdżyć. Ma być 5:0, 6:0 – mówił bez ogródek.

Borek przyznał też, że tego typu mecze nie powinny być analizowane na aż tak dużym stopniu szczegółowości. – Jeśli dziś będziemy wmawiać piłkarzom i im pokazywać kilka ładnych akcji Maltańczyków z ostatnich 20 lat, bo tyle da się zmontować, to oni rzeczywiście mogą uwierzyć, że ta Malta jest mocna. Nie ma już żadnych usprawiedliwień – dodał.