Szymon Marciniak podjął prawidłową decyzję
Od środowego wieczoru Szymon Marciniak znajduje się na ustach całej piłkarskiej Europy. To za sprawą polaryzującej futbolowe środowisko decyzji polskiego arbitra w meczu Realu Madryt z Atletico w rewanżowym starciu w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Sędzia znad Wisły w konkursie jedenastek nie uznał jednego z rzutów karnych ekipy Diego Simeone. Awans do ćwierćfinału uzyskali dodatkowo Królewscy. Podgrzało to dyskusję na temat całej sytuacji.

Chodzi konkretnie o uderzenie Juliana Alvareza w serii rzutów karnych. Na pierwszy rzut oka strzał Argentyńczyka wyglądał poprawnie. Co prawda 25-latek poślizgnął się tuż przed kopnięciem piłki, ale futbolówka ostatecznie wpadła do siatki, a piłkarzom zdarzają się podobne wpadki. Marciniak szybko jednak zareagował i nie uznał trafienia. Problem leżał bowiem nie w samym upadku Alvareza,. Chodziło o jego błąd techniczny. Polski sędzia powołał się na to, że gracz Atletico Madryt, upadając, dwukrotnie dotknął piłkę. W podobnych sytuacjach nie uznaje się strzelonych jedenastek.
Powtórki w tej kwestii nie są jednoznaczne, a kibice dziwią się takiej decyzji polskiego sędziego, choć mimo wszystko była ona prawidłowa. Nowe wieści w tej sprawie podał Adam Sławiński. Dziennikarz “Kanału Sportowego” napisał, że decyzja “nie była podjęta na bazie powtórek i stopklatek”. W piłce był ponoć specjalny sensor, który reagował na każde dotknięcie. Sędziowie na komputerze widzą więc dokładnie, ile razy futbolówka została przez piłkarza dotknięta. Wygląda więc na to, że rozbudowana technologia miała w tej sytuacji więcej do powiedzenia niż zawodne ludzkie oko.