– W fazie pucharowej każdy mecz jest finałem. Doświadczyliśmy tego już w starciu ze Sportingiem i teraz będzie podobnie. To są piękne mecze, które czynią piłkę tak ekscytującą. Wiemy, na co nas stać. Jestem optymistą, ale zdajemy sobie sprawę, że musimy zagrać lepiej niż tydzień temu, gdy zremisowaliśmy 1:1 – mówił przed meczem Niko Kovac, nowy trener Borussii Drotmund.
Ale nie wszyscy piłkarze BVB wyszli na to spotkanie w pełni skoncentrowani, co pokazała sytuacja z 5. minuty. Jonathan David oddał lekki strzał, ale Gregor Kobel, bramkarz Borussii, go zlekceważył, a piłka przeleciała pomiędzy jego nogami i wpadła do siatki.
Borussia wyrównała dopiero po przerwie, gdy Emre Can wykorzystał rzut karny odgwizdany za faul Thomasa Meuniera na Serhou Guirassym. Dla 31-letniego kapitana BVB była to już piąta bramka w sezonie, a druga w Lidze Mistrzów.
Niedługo potem było 2:1, bo już 65. minucie piękną bramkę zdobył 22-letni reprezentant Niemiec Maximillian Beier, wykorzystując podanie Guirassego. Później wynik się już nie zmienił.
Lewandowski sprawdzi formę Borussii
W ćwierćfinale Borussia zagra z Barceloną, ale będzie jej trudno, aby powtórzyć wyczyn z zeszłego sezonu, gdy dotarła do finału Ligi Mistrzów, przegranego z Realem. To będzie szczególny dwumecz dla Roberta Lewandowskiego, który w Dortmundzie spędził cztery lata (2010-14), strzelił 103 gole, zdobył dwa mistrzostwa Niemiec i dotarł do finału LM (przegranego 0:1 z Bayernem Monachium).
MEcze 1/4 finału rozpoczną się 8 kwietnia, a rewanże zaplanowano na kolejny tydzień. Wcześniej Borussia będzie musiała skupić się na Bundeslidze, gdzie zajmuje dopiero 10. miejsce. Sytuacja Lille w Ligue 1 jest lepsza, ponieważ piłkarze Bruno Genesio tracą zaledwie dwa punkty do miejsca premiującego grą w przyszłej edycji fazy ligowej LM.
Ostatnie sezony Borussii w Lidze Mistrzów

(źródło: Transfermarkt)