HomePiłka nożnaPieniądze, spory i… “Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Jak wygląda relacja Donalda Trumpa ze sportem?

Pieniądze, spory i… “Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Jak wygląda relacja Donalda Trumpa ze sportem?

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Donald Trump to obecnie jedna z najważniejszych postaci na świecie. Wpływy 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych są ogromne. Oddziałuje on nie tylko na sferę polityczną, ale również na środowisko sportowe. Warto bliżej przyjrzeć się relacji Trumpa ze sportem.

Donald Trump

FOT. ZUMA/NEWSPIX.PL

Donald Trump – niezależnie od oceny jego postaci, polityki czy sposobu bycia – wywiera zdecydowany i stanowczy wpływ na wiele różnych dziedzin. 47. prezydent Stanów Zjednoczonych decyduje w sprawach wagi najwyższej, takich jak kwestie międzynarodowe, obecnie przede wszystkim wojenne, lecz nie brak mu zapału również do ingerowania w rzeczy mniej pilne, wśród których można wymienić m.in. zmianę nazwy Zatoki Meksykańskiej, która niedawno stała się Zatoką Amerykańską (choć Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej zaleca, aby używać pierwotnej nazwy).

Sport nie znajduje się w próżni, nie jest też więc wyjątkiem w sferze zainteresowań Donalda Trumpa. Co więcej, na tym polu politycy często prowadzą zintensyfikowane działania, aby ogrzać się w sportowym blasku, powiększyć swój majątek lub po prostu przenieść swoje przekonania na niniejszy sektor. Możliwość promocji własnej osoby oraz dalszego urządzania świata na swą modłę to niezwykle kuszące działania dla obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Piłkarski biznes

Zacznijmy od królowej dyscyplin sportowych, czyli piłki nożnej. Z “footballem” albo jak mówią Amerykanie “soccerem” obecny prezydent USA związany był już w latach 60-tych. Podczas pobytu w szkole wojskowej New York Military Academy nastoletni Trump grał w tamtejszej drużynie piłkarskiej. Współcześnie futbol nie jest w Stanach Zjednoczonych wiodącym sportem, a co dopiero ponad 60 lat temu, więc wybór przyszłego lidera amerykańskiego państwa był bardzo niepopularny.

Swojej przyszłości zawodowej Trump jednak nie związał z piłką nożną. Postawił na kontynuowanie działalności ojca, a mianowicie zarządzanie nieruchomościami. Wybrał biznes, imponujące inwestycje, a co najważniejsze – wielkie pieniądze. To one mogły pozwolić mu ponownie zaistnieć w świecie futbolowym.

Parę razy Donald Trump był bowiem zainteresowany kupnem klubów piłkarskich. W 2012 roku wyraził chęć przejęcia szkockiej ekipy Rangers FC. Drużyna z Glasgow była wtedy w katastrofalnej sytuacji ekonomicznej, a Amerykanin pragnął uratować uznany zespół przed upadkiem. Ponadto, decyzja o zainwestowaniu akurat w klub z tego państwa miała również podłoże rodzinne – matka Trumpa urodziła się w Szkocji. Jak podaje “Four Four Two”, prezydent USA porzucił jednak plany kupna Rangersów z powodu beznadziejnego stanu finansowego The Gers.

Trzy lata później Trump wykazał zainteresowanie przejęciem kolumbijskiego klubu Atletico Nacional. Amerykanin wysłał nawet oficjalną ofertę kupna do ówczesnego prezydenta drużyny z Medellin. Kolumbijczycy odpowiedzieli jednak, że ich zespół nie jest na sprzedaż. Warto dodać, że obecny prezydent USA miał wtedy połączyć siły z niejakim Alessandrem Proto. Włoch to znany biznesmen związany z rynkiem nieruchomości i… domniemany pierwowzór postaci Christiana Greya z popularnej serii książęk i filmów pod tytułem “Pięćdziesiąt twarzy Greya”.

Obecnie Trump nie jest bliżej związany z piłką nożną. Wiadomo jedynie, że prezydent USA jest ponoć kibicem Manchesteru United, a jego syn Barron ma wspierać Arsenal. Ciekawym tematem jest jednak ogólne postrzeganie futbolu w kraju amerykańskim. Według jednego z artykułów naukowego wydawnictwa “Frontiers Media”, w USA przeważnie piłka nożna popularna jest w stanach, w których większe poparcie mają Demokraci. Futbol w rozumieniu europejskim jest uważany za rozrywkę elit. Republikańskie regiony mają być za to bardziej stonowane, jeśli chodzi o zainteresowanie futbolem. Mówi się nawet, że wyborcy tej partii z dużą rezerwą odnoszą się do królowej dyscyplin, nie rozumiejąc jej walorów i popularności. Paradoksalnie Donald Trump to polityk wywodzący się ze środowisk republikańskich.

Transakcja odrzucona

47. prezydent Stanów Zjednoczonych zdecydowanie bardziej związany jest z futbolem amerykańskim, który stanowi jeden z symboli USA. W najpopularniejszej – obok baseballa – dyscyplinie sportowej w kraju Donald Trump również próbował się zakorzenić. Z różnych względów mu się nie udało. Żadna z prób zaistnienia w tym środowisku nie doprowadziła do sukcesu, lecz coraz bardziej podgrzewała konflikt biznesmena z National Football League (NFL), czyli najlepszą ligą futbolową na świecie.

Trump kilka razy starał się zostać właścicielem którejś z drużyn NFL. Na początku lat 80-tych wyraził zainteresowanie przejęciem Baltimore Colts. “CNN” podało, że grupa inwestycyjna, której był ponoć członkiem, złożyła nawet ofertę opiewającą na 50 milionów dolarów, lecz została ona odrzucona. Trump nie lubi przyznawać się do porażek, więc gdy United Press International skontaktowało się z biznesmenem z prośbą o komentarz, zaprzeczył, jakoby miał udział w procesie złożenia jakiejkolwiek oficjalnej propozycji.

Kilka lat później – jak podaje “CNN” – Trump mógł kupić zespół New England Patriots. Perspektywa odziedziczenia długów klubu odstraszyła jednak bogatego Amerykanina. Prezydent USA mógł żałować później swojej decyzji, gdyż jak wylicza “Forbes” ekipa Patriots jest warta obecnie ponad 7 miliardów dolarów. Biznesowy zmysł jak widać zawodzi nawet “największych”.

Nieco ponad dekadę temu Trump po raz kolejny spróbował nabyć klub z NFL. Tym razem wybór padł na Buffalo Bills. Wydawać by się mogło, że majątek obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych był i jest bezkonkurencyjny, ale jego oferta została nadzwyczajniej w świecie przebita. “CNN” opisało, że Trump zaoferował niecały miliard dolarów za kupno drużyny, a jego rywal, miliarder Terry Pegula, położył na stole prawie półtora miliarda dolarów. Nie trzeba pisać, kto wygrał przetarg. Jak zareagował Trump? W mediach społecznościowych napisał oczywiście, że dobrze wyszło, że ostatecznie nie kupił Billsów.

Spór z NFL

Chłodna relacja Trumpa z ligą NFL nie opiera się jednak na nieudanych próbach nabycia poszczególnych drużyn. Hegemonia National Football League była nie do zniesienia dla człowieka o tak wielkim ego jak 47. prezydent USA. W pewnym momencie amerykański biznesmen wszedł z rozgrywkami na drogę sądową.

W 1983 roku Donald Trump stał się właścicielem New Jersey Generals, która występowała w lidze United States Football League. USFL różniło się od NFL tym, że pojedynczy sezon ligowy trwał od wiosny do lata (w National Football League gra się systemem jesień-zima). Latem 1984 roku Trump postanowił jednak wywrócić dotychczasowy porządek do góry nogami. Chciał przeforsować pomysł, żeby rozgrywki USFL odbywały się również jesienią. Oprócz chęci konkurowania z NFL w swojej odważnej idei miał dwa inne cele – albo doprowadzić do fuzji obu lig, albo zapewnić United States Football League solidny zastrzyk pieniędzy, który mógły ją rozwinąć. Prezydent USA stwierdził zresztą w wywiadzie dla ABC News, że “gdyby Bóg chciał, żeby futbol był rozgrywany wiosną, nie wymyśliłby baseballa”.

Jak relacjonuje portal esquire.com, latem 1986 roku szefowie USFL wnieśli pozew antymonopolowy przeciwko NFL, którego wartość opiewała prawie na dwa miliardy dolarów. Uzasadnieniem powższego powództwa było rzekome zdominowanie rynku medialnego przez National Football League. Proces trwał 42 dni i zakończył się wygraną United States Football League. Paradoksalnie to zwycięstwo pogrzebało ligę.

Odszkodowanie przyznane USFL wyniosło zaledwie… trzy dolary (zasądzona kwota wyniosła tylko jednego dolara, lecz sprawy dotyczące kwestii antymonopolowych przewidują trzykrotne jej pomnożenie). Tak niska suma została uzasadniona tym, że NFL nie odpowiadało za szkody, które United States Football League miało ponieść w związku z rzekomym monopolem medialnym National Football League.Prawnicy USFL wnieśli apelację, więc sezon 1986 nie został rozegrany. W końcu zdecydowano, że liga przestanie działać.

Polityka na ringu

Kontakty sportowe Donalda Trumpa prowadzą również do świata boksu i mieszanych sztuk walki. Te dyscypliny są w Stanach Zjednoczonych niezwykle popularne, co obecny prezydent USA wykorzystał, aby zarobić pieniądze i zyskać politycznych zwolenników.

Trump powiększa swój majątek na wiele sposobów. Jednym z narzędzi, aby portfel Amerykanina się rozszerzył, był właśnie boks. W 1988 roku prezydent zorganizował walkę 22-letniego wówczas Mike’a Tysona z Michaelem Spinksem, który był mistrzem świata w dwóch kategoriach wagowych. Pojedynek odbył się w Atlantic City – mieście, w którym działał wówczas wielki biznes Trumpa, czyli Trump Plaza Hotel and Casino. Tyson wygrał prestiżowe starcie, a organizator bokserskiego wieczoru zainkasował miliony dolarów. Win-win.

Sztuki walki mogą być też świetną platformą do rozkręcania kampanii politycznej. Donald Trump w trakcie rywalizacji o urząd 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych mógł liczyć na pomoc Dany White’a, który pełni funkcję prezesa UFC, czyli największej organizacji MMA na świecie.

Prezydent Trump to wojownik. Mówię to już od 2015 roku. Działam w biznesie twardych gości. Ten człowiek [Trump przyp. red.] to najtwardszy, najwytrwalszy człowiek, którego kiedykolwiek spotkałem w swoim życiu – mówił White na Narodowej Konwencji Republikanów cytowany przez “Deutsche Welle”.

Wsparcie grubej ryby na rynku sportowym na pewno zwiększyło szanse Trumpa w wyborach, szczególnie jeśli chodzi o poparcie mężczyzn, którzy interesują się mieszanymi sztukami walk. Na portalu msnbc.com ukazał się nawet artykuł, w którym przeanalizowano wpływ organizacji Dany White’a na kształtowanie prawicowych poglądów u młodej publiczności.

W jaki sposób? Między innymi w taki, że Power Slap, czyli organizacja podlegająca UFC, która zajmuje się nowym rodzajem walk polegającym na uderzaniu rywala w policzek (tzw. “liść”), trafiła na platformę Rumble, która jest nośnikiem prawicowych czy nawet skrajnie prawicowych poglądów. Jak podało apnews.com, w 2023 roku Rumble otrzymało ekskluzywne prawa do transmisji debat w republikańskiej prekampanii prezydenckiej. Na platformie znaleźć można również treści związane z teoriami spiskowymi na temat szczepionek czy środowisk LGBTQ+.

Niesportowe zachowanie

Na koniec warto przyjrzeć się również poglądom Trumpa na obecny świat sportowy. Od zaprzysiężenia 47. prezydenta USA minęły nieco ponad dwa miesiące, ale 78-latek, mimo natłoku spraw o nieporównywalnie większej wadze, zdążył już wypowiedzieć kilka słów na temat zmian, jakich planuje dokonać w pewnych dyscyplinach. Trump trafił też na gorący okres w swoim państwie, jeśli chodzi o imprezy sportowe. W trakcie jego kadencji w Stanach Zjednoczonych odbędą się bowiem Mistrzostwa Świata w piłce nożnej (2026, gospodarzami będą też Kanada i Meksyk) oraz Letnie Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles (2028).

Najgłośniejsza decyzja lidera USA to ta dotycząca sportowców transpłciowych. Donald Trump podpisał bowiem dekret prezydencki zakazujący transpłciowym kobietom uczestnictwa w żeńskich dyscplinach sportu. Środowiska republikańskie, a także konserwatywni kibice uznają, że przywróci to uczciwość w rywalizacji pań. Zdaniem niektórych, zabrakło jej na przykład w trakcie Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w ubiegłym roku.

Chodzi o kontrowersyjne występy dwóch pięściarek, które zdobyły złote medale na francuskiej imprezie. Algierka Imane Khelif triumfowała w kategorii do 66 kilogramów, a Tajwanka Lin Yu-ting pokonała Julię Szeremetę w rywalizacji do 57 kg. Obie z nich zostały rok wcześniej zdyskwalifikowane z Mistrzostw Świata w boksie kobiet organizowanych przez federację IBA z powodu niezaliczenia testów pozwalających zweryfikować płeć. Ich zwycięstwa na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu wywołały spore kontrowersje. Wiele osób podkreślało, że wskazane zawodniczki miały nienaturalną przewagę nad resztą konkurencji.

Dekret Trumpa ma objąć zasięgiem m.in. szkoły średnie czy uniwersytety. Mówi się jednak, że głównym celem niniejszej decyzji jest wykluczenie transpłciowych sportowców z najbliższych Letnich Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się w Los Angeles w 2028 roku. Amerykanie zamierzają odmówić wydania wizy, jeśli transpłciowa osoba będzie chciała przyjechać do USA na zawody sportowe. Administracja Trumpa ma nawet pójść o krok dalej – jeżeli ktoś fałszywie przedstawi swoją biologiczną płeć na wniosku wizowym, otrzyma stały zakaz otrzymania takiej przepustki.

Niepewna przyszłość

Ciekawie rysuje się też kwestia piłkarskiego Mundialu w 2026 roku. W ciągu pierwszych kilku tygodni swoich rządów Trump podjął kilka decyzji, które – delikatnie mówiąc – nie sprawiły, że inne kraje zaczęły pozytywnie postrzegać zmianę w Białym Domu. Jednymi z pierwszych państw, w stosunku do których nowy prezydent podjął kontrowersyjne decyzje, były Kanada i Meksyk, czyli pozostali dwaj organizatorzy Mistrzostw Świata 2026. Na swoich sąsiadów z północy i południa Stany Zjednoczone nałożyły po 25 procent cła. Niedawno część z nich została zawieszona, ale niesmak po tak agresywnej polityce pozostał. Napięte relacje tych państw z pewnością nie pomogą w koordynowaniu organizacji największej piłkarskiej imprezy na świecie.

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Mocne słowa trenera Lechii. “Jeśli ktoś nie jest gotowy do walki o Ekstraklasę, niech…”
Turcy zawiedzeni Frankowskim? Tak go określili
Barcelona ruszy po nowego napastnika? Mowa o młodym talencie
Inaki Pena rozchwytywany! Zainteresowanie z trzech krajów
W Legii są bardzo zadowoleni z Tobiasza! “Nie ma obrażania się”
Ireneusz Mamrot stracił pracę! Oficjalny komunikat klubu
Kibice Widzewa mają dość! Protestują. Brak dopingu i transparenty!
Jagiellonia kusiła los, ale dowiozła. Widzew ciągle w kryzysie! [WIDEO]
Piłkarz Atletico przesadził po czerwonej kartce. Publicznie przeprosił
Syn Buffona zadebiutował we Włoszech! Bohaterem meczu był jednak Polak!