Szczęsny ma własną piosenkę
Początki Wojciecha Szczęsnego w Barcelonie nie były łatwe. Jak można było się spodziewać, Polak potrzebował czasu by wrócić do swojej optymalnej dyspozycji. Wynikało to z jego przerwy od treningów spowodowanej emeryturą. Ważne jednak także było to, by 34-latek ograł się w zupełnie nowym systemie, który zakłada wysokie ustawienie linii obrony. Jak sam Szczęsny podkreślał, w takiej taktyce golkiper ma zupełnie inne zadania i wytyczne. Do tej pory był przyzwyczajony do gry w bardziej defensywnym ustawieniu.
Dlatego też w swoich pierwszych miesiącach w Barcelonie był rezerwowym. Zadebiutował dopiero 4. stycznia, przy okazji meczu z UD Barbastro w Pucharze Króla. Następnie niespodziewanie rozegrał Superpuchar Hiszpanii jako zawodnik pierwszego składu. W finale tych rozgrywek, w starciu z Realem Madryt, zobaczył czerwoną kartkę. Ostatecznie nie zaszkodziło to jednak w żaden sposób Dumie Katalonii, która pewnie sięgnęła po trofeum. Do niemrawych początków Wojciecha nawiązują Hiszpanie w dedykowanej mu piosence.
W jej refrenie słyszymy między innymi “Szczęsny król Barcelony”. Pierwsza zwrotka zaczyna się od nawiązania o emeryturze Polaka, palenia przez niego papierosów i słabego początku. Następnie autor przeszedł do odwrócenia przez Szczęsnego tej sytuacji. — W chwili prawdy nasze usta zamknęły się – pada w utworze. Jako “moment prawdy” Hiszpanie mają tu na myśli fantastyczny występ Polaka przeciwko Benfice w 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Zero porażek
Łącznie w tym sezonie Wojciech Szczęsny rozegrał czternaście meczów, w których zanotował aż osiem czystych kont. Warte podkreślenia jest to, że cały czas “Tek” nie doznał smaku porażki jako zawodnik Blaugrany. Jego bilans we wspomnianych występach to dwanaście zwycięstw i dwa remisy.
Hiszpańskie media już od tygodni poruszają temat przedłużenia kontraktu Szczęsnego o kolejny sezon. Hansi Flick zapytany o tę kwestię na jednej z ostatnich konferencji prasowych przyznał, że z chęcią kontynuowałby współpracę z Polakiem. — Jeśli chodzi o kontrakt “Teka”, to nic mu nie zaoferowałem, bo to nie jest moja działka. To zadanie dla Deco i klubu. Oczywiście, że jesteśmy z niego bardzo zadowoleni – wyznał niemiecki szkoleniowiec.