Legia po zwycięstwie nad mistrzami Polski odpowiadał na pytania dziennikarzy. Trener warszawian z pewnością poczuł dużą ulgę; po nie najlepszej serii w Ekstraklasie odniósł ważne zwycięstwo nad mocną drużyną. Po meczu podkreślił, że jego drużyna była tego dnia lepsza.
– Dzisiaj zmierzyli się godni siebie rywale. Mam szacunek do pracy Jagiellonii, ale moim zdaniem to my byliśmy dzisiaj lepsi i zasłużyliśmy na zwycięstwo – powiedział trener Goncalo Feio po spotkaniu z Jagiellonią.
– Jestem dumny z naszej drużyny. Weszliśmy w mecz dobrze, strzeliliśmy gola, ale został on anulowany. Tracimy bramkę, ale podnosimy się i wygrywamy 3:1. To na pewno duża rzecz. Jagiellonia – szczególnie w pierwszej połowie – miała często piłkę przy nodze, ale to my stworzyliśmy więcej. Dzisiaj zmierzyli się godni siebie rywale. Mam szacunek do pracy Jagielloni, ale moim zdaniem to my byliśmy dzisiaj lepsi i zasłużyliśmy na zwycięstwo.
– Chciałbym doprecyzować. Nie zawsze brak zwycięstwa oznacza brak ambicji i zaangażowania. To nam się nie zdarza. Miewaliśmy lepsze, gorsze mecze. O braku zaangażowania powiedziałem tylko raz w sezonie, po meczu w Radomiu. Chcieliśmy wygrać, ale z każdego pojedynku wyglądało, że przeciwnik pokazał się z lepszej strony. To dla nas jest nieakceptowalne. Piłka nożna ma pewną bazę rzeczy, które są nienegocjowane. Mentalność, ambicja sportowa – to pomaga ci wygrać. To przejawia się w meczu w konkretnych rzeczach – pojedynki, szybkość podejmowania decyzji, przestrzenie, odległości między piłkarzami jeśli chodzi o asekurację, determinację jeśli chodzi o bronienie do końca. Szczególnie to ostatnie, na tle bardzo dobrej drużyny, było doskonale widać. Jeżeli ta baza jest, to można dalej rywalizować. Wtedy na wierzch wychodzi ta jakość, którą my mamy. Kolejność nie może być jednak odwrotna. Dzisiaj drużyna odpowiedziała tak, jak wielkie zespoły odpowiadają na słabe spotkania. Mamy bazę, aby dalej iść do przodu.
– Jednym z obowiązków jest decydować, kto gra. Dzisiaj zdecydowałem, że Rafała nie będzie w kadrze meczowej. Jest zdrowy i wierzę, że będzie nam gotów pomóc w kolejnych meczach. Dzisiaj, na tej pozycji, postawiłem na Oyedele i Elitima i myślę, że moje wybory się obroniły.
– Możemy grać z takim napastnikiem jak Illia, czy Tomas, a obok niego gracz bardziej mobilny, jak Gual, czy Urbański. Możemy grać na dwóch mobilnych napastników np. Urbi i Marc. To, jak ich nazwiemy – dziesiątka i dziewiątka, czy dwie dziewiątki, to inna kwestia. Myślę, że do końca sezonu możemy spodziewać się wielu wariantów, bo chcemy opanować je wszystkie w oparciu o momenty naszych piłkarzy, charakterystyki przeciwnika, przestrzeni, które chcemy wykorzystać, dynamiki gry, którą chcemy narzucić, dominujące fazy gry, które mogą się przejawić. To nie była jednorazowa zmiana, ale nie oznacza to, że tak będziemy teraz cały czas występować.
– Nie obawiałem się o Illię. Każdemu nowemu piłkarzowi daje zaufanie, wiarę, pomoc, aby zintegrowali się z drużyną. System Legii i Rakowa jest zupełnie inny. Illia jest bardziej doświadczony o sezony w Ekstraklasie, gdzie grał, strzelał gole, dostawał minuty. Myślę, że dzisiaj – w bardzo trudnym momencie dla drużyny – pokazał kilka rzeczy pozytywnych. Kilka z nich na pewno mogło być też lepszych. Wierzę, że czas będzie działał na jego korzyść i pokaże umiejętności, które już dzisiaj momentami pokazał.
– Nie lubię słowa presja. Dzisiaj przed meczem pytali mnie, czy czuję presję. Presję czują na wojnie, gdy walczy się o życie. Presję czują lekarze na stole operacyjnym. Granie w koszulce Legii to zupełnie co innego, niż granie w koszulce innego klubu w tym kraju. To przywilej, ale i obowiązek. Illia nie skupia się na rzeczach medialnych, on nie jest obecny w tym świecie. Odciął się od tego wszystkiego i skupia się, aby codziennie być najlepszą wersją siebie.