Cezary Miszta mówi wprost. “Niewiele osób znało moją sytuację w Legii”
Cezary Miszta w tym sezonie jest pewniakiem w bramce Rio Ave. W ostatnich dniach w mediach pojawiły się informacje na temat kulis jego odejścia z Legii. Spory wpływ na to miał mieć Kosta Runjaić, który… miał nie wpuszczać bramkarza do szatni. W rozmowie z “Przeglądem Sportowym” piłkarz rozwiał wszelkie wątpliwości i wyjaśnił, jak wyglądał jego ostatni czas przy Łazienkowskiej. – Niewiele osób do końca znało moją sytuację w Legii. Po pierwsze, to ja do tej ławki miałem bardzo daleko. Z pierwszego nagle stałem się czwartym bramkarzem. A przez to, że nie grałem ostatnie dwa lata, to kiedy agent proponował mnie jako pierwszego bramkarza, odbijałem się od klubów – wyjawił.
– Mnie w Polsce nikt nie chciał. Poza Miedzią na pół roku przed spadkiem czy kilkoma klubami, w których moja sytuacja w kontekście gry byłaby niejednoznaczna. W Portugalii startowałem z czystą kartą, ja i klub coś o sobie wiedzieliśmy, ale wszystko miało wyjść dopiero w praniu. Jak przekazał mi agent: szukają bramkarza z potencjałem sprzedażowym, który będzie w stanie wejść do bramki w najbliższych miesiącach – dodał.
Bramkarz przyznał, że w Legii chciał zatrzymać go Goncalo Feio. – W Warszawie bardzo chętnie widział mnie Goncalo Feio. Był w kontakcie z moim agentem, ja też kilka razy z nim rozmawiałem. Dzwonił przed wakacjami, kiedy byłem jeszcze w Portugalii, żebym przekonał Rio Ave, by nie korzystali z opcji wykupu, tylko wrócił, bo pasuję do jego systemu. Powtarzał, że Legia to mój dom i zawsze jestem mile widziany – wyjawił.
Miszta ostatecznie zdecydował się odejść definitywnie do Portugalii, gdzie dziś jest w świetnej formie i gra regularnie. Jego kontrakt z klubem obowiązuje do końca czerwca 2027 roku.